
Przed Sądem Rejonowym w Dzierżoniowie ruszył proces cywilny, jaki rodzina zmarłego pacjenta wytoczyła miejscowemu szpitalowi. Mężczyzna zmarł w 2006 roku, bo na sali operacyjnej zabrakło prądu. Lekarze walczyli o życie pacjenta przy włączonych latarkach i telefonach komórkowych. 74-latka nie udało się uratować. - W imieniu szpitala chciałbym przeprosić za całą sytuację, ale odpowiedzialność leży po stronie dawnej jednostki, sprzed 10 lat - mówi Maciej Smolarz, prezes zarządu Szpitala Powiatowego w Dzierżoniowie. Ówczesny dyrektor szpitala został już skazany w sprawie karnej za błędy w organizacji pracy placówki i niezapewnienie odpowiedniego sprzętu. - Wnosimy o oddalenie powództwa - informuje Lilianna Woźny, radca prawny reprezentująca dzierżoniowski szpital. Jak mówiła sędzia, szpital złożył wniosek o powiadomienie ubezpieczyciela o rozpoczęciu procesu cywilnego. - Bez tego sąd nie może prowadzić postępowania - wyjaśnia sędzia Mirosława Kurek-Będkowska. Jednak, jak mówi pełnomocnik placówki, w 2006 roku szpital wykupił polisę ubezpieczeniową, która obejmowała likwidację szkód powstałych wobec osób trzecich. - Czekamy na stanowisko ubezpieczyciela. Jeżeli wyrok byłby dla nas niekorzystny, to PZU powinno pokryć szkody - stwierdza Woźny.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie