
Śmierć bliskiej osoby , żałoba w obliczu ognia , strata całego dobytku i chęć niesienia pomocy innym to nie scenariusz filmu. To wszystko to co spotkało wczoraj mieszkańców ulicy Średzkiej we Wrocławiu. Pożar budynku mieszkalnego w jednej chwili zmienił życie trzech rodzin.
Śmierć bliskiej osoby to zawsze dramatyczne przeżycie, lecz okoliczności w jakich przyszło opłakiwać zmarłego jednej z rodzin mieszkających w budynku przy ulicy Średzkiej we Wrocławiu to podwójny dramat. Wczoraj w godzinach popołudniowych podczas oczekiwania na potwierdzenie zgonu w mieszkaniu w którym znajdował się nieboszczyk doszło do pożaru w którym ucierpiały trzy rodziny. Pożar pozbawił żałobników całego dobytku. Ciało zmarłego udało się wydostać z mieszkania dopiero po ugaszeniu ognia.
Z natychmiastową pomocą rodzinie , poprzez konto na portalu społecznościowy wystąpił sąsiad poszkodowanej rodziny, który w tamtej chwili nie myślał nawet o tym w jak ciężkiej sytuacji znalazł się on i jego bliscy. Mieszkanie Pana Mariusza zostało doszczętnie zalane. Niestety to dopiero początek jego problemów.
Poprosiłem o pomoc dla sąsiadów , zdawałem sobie sprawę z tego jaka tragedia ich spotkała. Stracili bliską osobę w chwili oczekiwania na lekarza stracili również dach nad głową i wszystko co było im potrzebne do życia . W rodzinie są dzieci w wieku 5 i 9 lat . Koleje dziecko przyjdzie na świat za dwa miesiące. Nie myślałem o sobie. W tamtej chwili byłem przekonany że będę mógł wrócić do swojego mieszkania. Mam zdrowe ręce i mimo braku pieniędzy poradzę sobie z wyremontowaniem zalanego mieszkania. Wszystko małymi krokami- opowiada
Pan Mariusz od zawsze był i jest człowiekiem który znany jest z tego że niesie pomoc innym. Po tym jak uratował ludzi z autobusu , którego kierowca zasłabł został okrzyknięty '' Bohaterem Osiedla '' Od 18 lat aktywnie pomaga również jako wolontariusz podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Pomógł również samotnemu ojcu w wyremontowaniu jego domu ,zgłaszając jego potrzeby ekipie programu Nasz Nowy Dom.
Sam z życiu nie ma lekko . Od 30 lat opiekuje się chorą na schizofrenię matką i chorym na schizofrenię 19 letnim synem. W domu jest jeszcze 10 letnia córka.
W tej chwili jego mama została umieszczona z szpitalu. Jest to jednak chwilowe wyjście z sytuacji. Pan Mariusz jego chory syn i 10 letnia córka przebywają u znajomych. Dziś zapadła wstępna decyzja o tym iż do mieszkania nie będą mogli już powrócić. Mieszkańcy budynku oczekują co prawda potwierdzenia od Inspektora Nadzoru Budowlanego niestety wszystko wskazuje na to że nie będą mogli powrócić do swoich mieszkań.Budynek został całkowicie zamknięty. Podczas pożaru została uszkodzona więżba dachowa.
Kolejna rodzina która ucierpiała w wyniku pożaru to teściowa Pana Mariusza i jej przysposobiony 15 letnim syn .Chłopiec został jakiś czas temu odebrany biologicznej mamie i przebywał pod opieką babci. Obecnie trwa postępowanie które ma na celu przyznanie całkowitej opieki nad chłopcem poszkodowanej w pożarze kobiecie. W przebiegu zaistniałej sytuacji chłopiec zmuszony był wrócić do swojej matki gdyż razem z babcia zostali bez dachu nad głową.
Nie jestem już nawet zły. Nie mam sił na nerwy. Nie wiem co będzie dalej Jestem już tylko smutny - powtarza w rozmowie z nami Pan Mariusz.
Jeżeli chcesz pomóc Panu Mariuszowi oraz pozostałym poszkodowanym prosimy o kontakt z naszą redakcją lub bezpośrednio z Panem Mariuszem. Telefon do redakcji - 730 - 657- 819. Telefon do Pana Mariusza 722- 123- 212. Pomoc finansowa https://zrzutka.pl/x42zc9
Dramat trzech rodzin z Wrocławia.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie