
- Byłam w stanie coś sobie zrobić, tak mnie bolało. Niektórzy tego nie rozumieją – mówi pani Gabriela, która choruje na raka. Podobnie, jak inni pacjenci onkologiczni, napotyka trudności w leczeniu bólu. Dlaczego lekarze unikają podawania morfiny? - Od 10 do 15 minut od podania leku czuję ulgę. Jak spóźnię się, to ból się rozkręca i ciężej go opanować. Ból się kumuluje, narasta, występują bóle przebijające i trzeba je innym lekiem niwelować – opowiada Gabriela Krzywniak.
Pani Gabriela od lat cierpi na potworne bóle. Powodem jest rak trzustki
i komplikacje po wycięciu żołądka. Niestety, leki przeciwbólowe
podawane jej przez lekarzy w ogóle na nią nie działały. Zrozpaczona
zaczęła sama szukać pomocy na forach internetowych.
- Nie potrafię tego opisać. Ja jestem osobą wytrzymałą, ale w nocy wyłam
dosłownie w poduszkę. Doszło do tego, że karetka była u mnie co kilka
dni. Ale nigdy nie odstałam od nich morfiny. Morfinę dostałam tylko na
SOR w Stargardzie. Zawsze dawano mi dolargan, ewentualnie tramal.
Któregoś dnia karetka przywiozła mnie na SOR i zeszła doktor, która się
mną opiekowała w tej Stargardzkiej Poradni Paliatywnej i wypisała mi dwa
opakowania morfiny podskórnej. Zauważyłam, że działa szybko i szybko mi
przechodzi. Jestem w stanie w domu coś zrobić, ugotować obiad,
sprzątnąć, czy zająć się synem – mówi Gabriela Krzywniak.
Mimo że podawana podskórnie morfina okazała się jedynym lekarstwem,
który dawał ulgę, uzyskanie jej okazało się niezwykle trudne, nawet w
Poradniach Leczenia Bólu.
- Mąż prawie na rękach wniósł mnie do gabinetu. Słaniałam się na nogach z
bólu. Pani doktor powiedziała nam wprost, że morfinę podskórną zapisuje
wyłącznie pacjentom terminalnym czyli kończącym życie, lub niemogącym
przełykać. Ja połykać mogę, a to, że nie mam żołądka nie ma żadnego
znaczenia – mówi pacjentka.
Twierdzi, że lekarze niechętnie przepisują morfinę, ponieważ boją się, że pacjent się uzależnienia.
- Ale przecież ja może wcześniej umrę zanim się uzależnię. Nawet w
ulotce jest napisane, że u pacjentów nowotworowych morfina nie wywołuje
uzależnienia, bo receptory bólowe przechwytują ten lek. Nie wywołuje ona
u takiego pacjenta przyjemności i to jest prawda – zapewnia.
Gdy po kilku miesiącach pani Gabriela trafiła do szpitala, odwiedziła ją
Magdalena Kręczkowska, założycielka fundacji pomagającej chorym na
raka. Kobieta od 2008 roku prowadzi też forum onkologiczne, na którym
pacjenci szukają pomocy w interpretacji swoich badań, porady, do którego
lekarza się udać oraz zwyczajnego pocieszenia.
- Wydaje mi się, że lekarze kojarzą słowo morfina z umieraniem, z
uzależnieniem się, z narkotykiem. Kiedy to nie ma nic wspólnego z
narkomanią. To jest po prostu lek, który powszechnie stosuje się na
zachodzie, jako lek przeciwbólowy – mówi Magdalena Kręczkowska i dodaje,
że w Polsce używa się nawet pięciokrotnie mniej morfiny niż w
pozostałych krajach Unii Europejskiej. - Więc ja zadaję pytanie: czy
Polaków, pięciokrotnie mniej boli niż innych? Raczej nie.
- Szukają pomocy, kontaktu z lekarzem, który pomoże uśmierzyć im ból.
Skala osób, które potrzebują w tym zakresie pomocy, jest ogromna –
dodaje Magdalena Kręczkowska, prezes Fundacji Onkologicznej Dum Spiro –
Spero.
Dzięki pomocy Magdaleny Kręczkowskiej pani Gabriela trafiła do dr
Jerzego Jarosza z Warszawskiego Hospicjum Onkologicznego. - Ja doktorowi
Jaroszowi do końca życia będę wdzięczna, że mi tak ustawił leczenie –
mówi pani Gabriela.
Dopiero on odpowiednio dobrał jej leki przeciwbólowe, morfinę podawaną
dożylnie co cztery godziny. Mimo to wciąż na kolejnych etapach boryka
się z problemami z dostępnością tego leku.
- Tu nie ma żadnej bariery cenowej. Morfina w postaci ampułkowanej jest
lekiem bardzo tanim – dziwi się dr Jarosz z Hospicjum Onkologicznego w
Warszawie – Tylko 4,5 procenta lekarzy posiada druczki, na których
wypisuje się takie leki. Nie ma żadnego problemu, żeby takie dostać. Nie
potrzebne są żadne uprawnienia, po prostu trzeba je wziąć.
Pani Gabriela przyznaje natomiast, że przy życiu trzyma ją już tylko
jedna rzecz. - Obiecałam synowi, że doczekam, aż zrobi magistra. I się
tego trzymam, dlatego się nie poddaję – mówi.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie