
Walentynki już za kilka dni. To wyjątkowy dzień dla wszystkich zakochanych. Jednak miłość nie zawsze jest taka prosta. Dziś przedstawiamy naszym czytelnikom, kilka legend związanych z najstarszą częścią miasta.
Ostrów Tumski – najstarsza część Wrocławia, o bogatej i fascynującej historii. Dawniej była to wyspa, stąd też nazwę można tłumaczyć też jako – Wyspę Katedralną.
Czy wiedzieliście, że 1315 roku Ostrów Tumski został sprzedany władzą kościelnym? Mieliśmy małe państwo kościelne w samym centrum miasta! Była to świetna wiadomość dla osób mających problemy z prawem, gdyż jurysdykcja świecka tam nie sięgała. Wystarczyło tylko przejść przez most…i ponoć często ludzie z tego korzystali. Nic dziwnego, skoro szubienice były prawie przy każdej bramie miasta, a sławny pręgierz też do odbywania kar nie zachęcał!
Most Tumski – przez większość z nas znany jako Most Zakochanych. Dawniej była to drewniana konstrukcja – w roku 1423 podczas procesji Bożego Ciała, most nie wytrzymał ciężaru wiernych i kilkudziesięciu wrocławian utonęło w Odrze. Dziś jest to bezpieczniejsza, metalowa konstrukcja, którą charakteryzują tysiące kłódek! Nikt nie jest pewny skąd wziął się pomysł, by w ten symboliczny sposób zakochani cementowali swoje uczucie. Być może jest to związane z legendą o zaręczynach Dobrawy i Mieszka I – które podobno miały odbyć się w miejscu, gdzie obecnie stoi Most Tumski? W każdym razie, jest to miejsce zawłaszczone przez zakochanych! Ale miłość nie zawsze jest łaskawa…
Katedra – Archikatedra Św. Jana Chrzciciela jest miejscem w którym czuć historię. Do dziś zachwyca ona swoim pięknem, nic więc dziwnego, że powstało wiele legend z nią związanych:
Widmowy kondukt żałobny –w dniu św. Wincentego, 22 stycznia co roku można spotkać, przemierzający katedrę widmowy kondukt. Dzieje się tak od dnia w którym dwoje nieszczęśliwie zakochanych – Henryk i Maria – straciło swoje życie w kościele. Była to para, która odnalazła się po latach rozłąki. Niestety Henryk przez ten czas zdążył przyjąć świecenia kapłańskie, pomimo tego porwał Marię z jej domu. Schronienia postanowili szukać w Katedrze. Na drodze stanął im jednak kondukt, niosący trumnę z Henrykiem. Ten przerażony tym, co zobaczył padł martwy, a zaraz po nim z rozpaczy umarła Maria.
Krzycząca twarz – razu pewnego młody czeladnik zakochał się, w córce bogatego bankiera. Jak zawsze w takich przypadkach bywa, ojciec nie zgodził się oddać swojej pociechy, dopóki młodzieniec nie zdobędzie odpowiedniego majątku. Cóż było robić? Czeladnik zaczął szukać sposobu, by jak najszybciej się wzbogacić. Z tego powodu przystąpił do grupy rozbójników. Kiedy wrócił do miasta, pobiegł do bankiera by ten zgodnie z obietnicą oddał mu swoją córkę. Niestety młodzieniec nie przewidział jednego – niedoszły teść zobaczył, na jego palcu pierścień swojego dobrego przyjaciele, który został zamordowany przez rabusiów. Odmówił byłemu czeladnikowi i wyrzucił go z domu. Oszalały z bólu i nienawiści młodzieniec, podpalił dom ukochanej i wdrapał się na wierzę katedralną by obserwować swoje dzieło. Jednak opatrzność nie jest ślepa – mury zaczęły wchłaniać mężczyznę, by w ten sposób ukarać go za haniebne czyny. Do dziś widoczna jest na murach katedry krzycząca twarz, czeladnika który oszalał z miłości.
Nie wszyscy jednak z nas posiadają, swoją drugą połówkę. I co wtedy? Jest na to rada! A znajduje się ona również na Ostrowie Tumskim!
Kamienny lew i orzeł – wejścia do Katedry pilnują dwie rzeźby. Dziś już pewnie ciężko dostrzec w nich lwa i orła – zwierzęta znajdujące się w herbie Wrocławia. Legenda mówi, że każdy kto szuka miłości, powinien przyjść i dotknąć odpowiednio – kobieta głowę lwa, a mężczyzna orła. Ponoć w taki sposób możemy odnaleźć miłość. A co następnie? Mamy przejść przez Most Tumski. Biorąc pod uwagę obecną kondycję rzeźb, przez wieki samotne osoby musiały szukać pomocy u lwa i orła.
Być może jest to sposób? W końcu, jeżeli coś wydaje się głupie a działa, to wcale takie głupie nie jest! To co, urządzamy spotkanie singli przy wejściu do Katedry?
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie