
W rezerwie budżetowej są pieniądze na dostosowanie gimnazjów do potrzeb szkół podstawowych - mówiła we wtorek minister edukacji Anna Zalewska. Przekonywała, że większość gimnazjów nie wymaga dostosowania, a problem dotyczy jedynie 2150 szkół.
"Dziennik Gazeta Prawna" napisał we wtorek, że MEN ukrywa faktyczne
koszty przebudowy systemu szkół, przerzucając je na samorządowców. "DGP"
zaznacza, że w ocenie skutków regulacji do projektów, MEN
przewidziało, że w tym roku wyda jedynie 129 mln zł. "DGP" pisze, że
związki zawodowe oszacowały, że sama likwidacja gimnazjów będzie
kosztować gminne budżety do 1 mld zł.
Zalewska pytana w
Radiowej Jedynce o artykuł "DGP" i ukrywanie faktycznych kosztów
reformy przez MEN, powiedziała, że to "oczywiście nieprawda".
Podkreśliła,
że w szkołach podstawowych nic się nie zmieni, gdyż z mocy ustawy
dyrektorzy i nauczyciele staną się dyrektorami i nauczycielami
ośmioletnich szkół podstawowych. W ponad 4 tys. zespołach gimnazjalnych
- przekonywała - zmieni się tylko szyld. Tam również z mocy ustawy
dyrektorzy i nauczyciele stają się dyrektorami i nauczycielami szkół
podstawowych - podkreśliła Zalewska.
Minister edukacji
powiedziała, że reforma dotyczy właściwie 2150 samorządowych gimnazjów.
"Rozmawiamy o 2150 gimnazjach, tylko o takiej liczbie. Większość
gimnazjów w samorządach powstały na bazie szkoły podstawowej, w związku
z tym rzeczywiście nie będą musiały się dostosować. Ale z pokorą
przyjmujemy taką informację, bo wiemy, jak wyglądają sale i mamy
zaplanowane środki w rezerwie budżetowej właśnie na ewentualne 2150
gimnazja, gdzie będziemy dostosowywać do młodszych dzieci" - mówiła
minister.
źródło - www.kurier.pap.pl
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie