Reklama

Jak człowiek z prawnikiem!

14/02/2016 21:52

Wizyta u adwokata nigdy nie jest niczym przyjemnym – nawet otwarcie spadku, przecież ktoś wcześniej musiał umrzeć… Chyba, że to była wyjątkowo złośliwa i wredna ciotka. Choć taka jędza mogła same długi zostawić.

We Wrocławiu kancelarii adwokackich czy notarialnych, jest jak grzybów po deszczu – dzięki ułatwionej aplikacji, na każdym kroku możemy się natknąć na tabliczki czy ogłoszenia. Z takich żartów – naklejanie ulotek na przystankach autobusowych, jest wykroczeniem a kto z nas nie spotkał się z ulotką – „udzielę porady prawnej, napiszę pismo …”- dumnie przyklejona do tablicy z rozkładem jazdy, czy ścianki przystanku? 

Jak już wcześniej wspomnieliśmy – każdy z nas będzie miał (nie)przyjemność spotkać się kiedyś z osobą związaną z prawem. Jak przeżyć taką przygodę? Porozmawialiśmy z osobami, które pracowały lub odbywały praktyki w kancelariach oraz sądach. Są rzeczy o których powinniśmy wiedzieć!

1. Jak rozpoznać studenta prawa? Sam ci o tym powie!

- nie wiadomo czemu, ale studenci prawa słyną ze swojego zapatrzenia w siebie. Nikt nie jest od nich mądrzejszy! Wykłócą się o wszystko, bo oni znają prawo! 

„Chciałabym powiedzieć, że nie jest to prawdą…lecz niestety trzy lata tych studiów potwierdziło to co wszyscy mówią – studenci prawa w większości to zadufane w sobie dupki! Aktówka i garniak na pierwszym roku? Norma! Wychwalanie się jakiej to sprawy nie ma w JEGO/JEJ kancelarii? Na porządku dziennym! Już na samym początku porobiły się grupki i każdy tylko patrzy, by komuś się noga poślizgnęła. Na imprezy chodzę ze znajomymi z innych kierunków, a kiedy pytają co studiuję, mówię – administrację. Kilka razy powiedziałam, że prawo – impreza się toczyła dalej, ale zostałam na niej odizolowana.” 

2. Po studiach prawniczych, nie jesteś prawnikiem.

- bardzo bolesne zderzenie, dla niektórych, z rzeczywistością. Samo skończenie prawa, daje nam jedynie tytuł: magistra prawa. Dopiero po kilku następnych latach aplikacji i zdaniu egzaminu zawodowego, możemy siebie tytułować prawnikiem. Warto o tym wiedzieć, kiedy znowu spotkacie kogoś kto skończył prawo i wszem i wobec ogłasza – jestem prawnikiem! No nie jesteś…

3. Prawnik jest miły do czasu…

- każdemu kto prowadzi własny interes zależy na klientach. Nie inaczej bywa z adwokatami, notariuszami czy radcami prawnymi. Powinniśmy jednak pamiętać, że większość z nich będzie na początku skakała nad nami – zasypywała radami, poradami i perspektywami wygrania sprawy na pierwszej rozprawie. Kiedy już podpiszemy im pełnomocnictwo… cisza. Zostaliśmy złapani na haczyk i teraz tylko od dobrej woli prawnika zależy czy się z nami skontaktuje, czy nie. 

4. Zbywanie.

- „pewien adwokat prowadzi moją sprawę rozwodową. Kiedy zadzwoniłam zapytać go o to czy papiery zostały już złożone, powiedział mi że zaraz ma klienta i zakończył rozmowę!”  

Pamiętajcie drodzy czytelnicy – WY dajecie pracę prawnikom! To oni pracują dla was, nie wy dla nich! Nie pozwalajcie się im zbywać! W sytuacji tej pani, trzeba zapytać wprost – a to rozumiem, że ja pańskim klientem nie jestem? Dzwońcie, zadawajcie pytania, nachodźcie – płacicie za to nie małe pieniądze i macie prawo wiedzieć, co w waszej sprawie się dzieje. 

5. Co w sprawie się dzieje?

- uwierzcie na słowo, że nikogo nie trzeba pilnować tak jak adwokata. Zazwyczaj biorą oni wiele spraw, część z nich robią aplikanci, łatwiejsze pisma piszą praktykanci czy stażyści. Dodatkowo bałagan w biurach czy archiwum – podstawa. 

„Odbywałam staż w kancelarii. Zdarzało się, że dzwonili klienci, wściekli klienci, pytając – co z ich sprawą? Szukając odpowiednich dokumentów, okazało się, że sprawa nie została złożona w sądzie od ponad roku! A toczyła się o kilkanaście tysięcy! Wcale się nie dziwiłam, że klient dzwonił wściekły. Po kilku miesiącach od tego odkrycia, okazało się, że pozew dalej nie wysłany…a kipiącemu ze złości klientowi trzeba było ściemnić, że to sąd jest winny…” 

Takie sytuacje, to norma. Dlatego musimy ciągle trzymać rękę na pulsie i kontrolować czy pan prawnik coś robi, czy się obija. 

6. Będą gadać. 

- w kancelarii, tak jak wszędzie. Na wejściu klienta wszyscy przybierają fałszywe uśmiechy, a po wyjściu wszyscy się śmieją! Oj niejedna osoba umarłaby od czkawki, tak była obgadywana! Jeżeli dzwoni ktoś za często – po rozmowie, lecą wyzwiska, że znowu tyłek zawraca! 

Nie należy się tym przejmować – gdybyśmy nie zawracali, to możliwe, że nasza sprawa nigdy nie zostałaby rozwiązana. Warto jednak wiedzieć, że osoba która przed chwilą uśmiechała się do nas uprzejmie, zaraz po naszym wyjściu pójdzie do reszty pracowników i obrobi nam cztery litery. 

7. Strach ma wielkie oczy.

- nie wiadomo czemu, ale wiele osób krępują spotkania z adwokatami. Czują się speszeni, zażenowani. Zrozummy, że prawnik to taki sam człowiek jak i my (o zgrozo, chodzi nawet do toalety!). To prawda, że posiada dużą wiedzę związaną z prawem, ale czy osoby pracujące w innych zawodach nie posiadają wiedzy z innych dziedzin? Prawnik jest szkolony w prawie, lekarz w medycynie, a fryzjerka wie co zrobić by zamiast kasztanowego brązu, nie wyszła nam grafitowa smoła! Nie wstydźmy się zadawać pytań! Prawnik ma obowiązek udzielić nam na nie odpowiedzi, jeżeli potrafi. 


Podsumowując – kiedyś życie było proste. Neandertalczyk zabił innego neandertalczyka, po czym rodzina zmarłego zabiła zabójcę. Potem urodził się prawnik i wszystko skomplikował… 


Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2016-02-16 11:17:30

    Prawda uderza w środowisko prawnicze. Nikt nie lubi krytyki. Może nie jest to artykuł (bo kto by się trudził pisaniem za takie pieniądze) ale przekaz sam w sobie dotyczy rzeczywistości. Sama doświadczam obecnie ignorancji i zbywania przez adwokata (uznawany za najlepszego w okolicy), któremu podpisałam pełnomocnictwo. Trzeba samemu pilnować swojej sprawy, dopytywać, ponaglać do działań i kontrolować! Autorce tekstu życzę kolejnych ciekawych wypowiedzi, które wzbudzają temat do dyskusji.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    goscxx - niezalogowany 2016-02-16 06:51:36

    Taki tekst (artykuł to za duze slowo) mogła napisać jedynie osoba, która po studiach nic nie osiągnęła. Rozzalenie czuc na kilometr. Żenujący i tandetny tekst.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    emma - niezalogowany 2016-02-15 22:12:15

    Co za żenująca wypowiedź (bo artykułem tego nie nazwę). Wroclaw24.pl -wstyd że coś takiego publikujecie i zatrudniacie ta niskich lotów pismaków (bo "dziennikarzem" tego kogoś też nazwać się nie da). I jeszcze te "rady" jak się zachować... no po prostu żal d*** ściska jak się cos takiego czyta...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Wiktoria - niezalogowany 2016-02-15 21:49:28

    Dużo błędów interpunkcyjnych. Prawnikiem nie jest osoba po studiach prawniczych? Jest. Szkoda, że dziennikarzem może nazwać się osoba bez studiowania dziennikarstwa czy filologii polskiej.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    elos - niezalogowany 2016-02-15 12:13:28

    Ktoś tu chyba się na prawo nie dostał...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Aplikant - niezalogowany 2016-02-15 12:12:20

    Bardzo tendencyjny artykuł. Szkoda, że oparty o źródła osobowe w postaci studenta prawa i sekretarki/stażysty w kancelarii. Jakość z pewnością byłaby inna gdyby autor porozmawiał z kilkoma praktykującymi adwokatami czy radcami prawnymi. Najśmieszniejszy jest wątek "zbywania". Nagminną praktyką ze strony klientów jest opowiadanie historii swojego życia, w żaden sposób nie związanych ze zleconą sprawą. Spora część klientów kancelarii najwyraźniej uważa, że zastępstwo procesowe przed sądem które zleca adwokatowi obejmuje również nielimitowane "konsultacje psychoterapeutyczne". Wielu wychodzi również z założenia, że jeżeli zapłaciło adwokatowi "majuntek" za poprowadzenie np. sprawy karnej, to może o dowolnej porze dzwonić z prośbą o poradę w sprawie spadku, umowy czy dowolnej innej, w żaden sposób niezwiązanej ze zleconą. To tak jakby wynająć speca od remontów i zlecić mu położenie płytek w łazience, a w międzyczasie żądać pomalowania gratis całego mieszkania. Inna kwestia dotyczy coraz bardziej roszczeniowej (i często niekulturalnej) postawy klientów którzy zakładają, że zlecenie sprawy oznacza "dysponowanie" prawnikiem w sposób nieograniczony. Nie działają na takiego klienta tłumaczenia, że adwokat w tej chwili nie może rozmawiać bo jest na rozprawie w sądzie albo że godzina 22:30 to nieodpowiedni moment na telefoniczne omawianie sprawy. Jak w przypadku każdego zawodu, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Szkoda tylko, że autorowi artykułu obce są zasady rzetelnego dziennikarstwa i nie pofatygował się zbadać, jak wyglądają relacje klient - adwokat od strony tego drugiego.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gosc - niezalogowany 2016-02-15 11:01:06

    No niestety mylisz sie. Magister prawa=prawnik. Po aplikacji jestes adwokatem, radca, prokuratorem, sedzia, komornikiem itd. Kazdy adwokat jest prawnikiem, nie kazdy prawnik jest adwokatem.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo 24wroclaw.pl




Reklama
Wróć do