
Kilka minut zabrakło aby ojcobójca uniknął odpowiedzialności. Ciało ofiary jechało już do kremacji.
Ciało zamordowanego 54. latka było już pod krematorium w Jeleniej Górze, kiedy policjanci otrzymali dowód, że nie była to śmierć naturalna tylko zabójstwo.
Koronnych dowodów dostarczyła świdnickim policjantom siostra zmarłego. Wedle zeznania które złożyła, jej brata zabił jego własny syn.
Składając taką relację, powołała się na zeznania świadków, jak również na treść nagranej rozmowy na telefonie komórkowym - mówi Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy.
Policjanci w ostatniej chwili wstrzymali kremację. Przeprowadzona następnie sekcja zwłok potwierdziła szereg obrażeń wewnętrznych.
Miał krwiaki podpajęczynówkowe, krew w komorach mózgu i rozedmę płuc – wyjaśniał prokurator Rusin. Według wstępnych ustaleń syn pokłócił się z ojcem o papierosy w nocy z 22/23 maja. Kilkakrotnie uderzył go pięścią w głowę a następnie dusił poduszką. Podczas przesłuchania zeznał, że nie działał z zamiarem zabicia ojca.
Prokurator nie ma wątpliwości, że szybka kremacja, 34. godziny po zgonie miała zatrzeć dowody zbrodni. Śledczy będą wyjaśniać również dlaczego rodzina ani lekarz rodzniny wystawiający akt zgonu nie mieli podejrzeń co do okoliczności jego śmierci.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bo teraz akt zgonu można załatwić od tak. Bez badania przez lekarza. Przyjeżdża firma zabiera zwłoki a akt się już drukuje. To jest biznes wszystko da się zrobić