
Na wiecu wyborczym Andrzeja Dudy we Wrocławiu doszło do przepychanek i ostrej wymiany zdań między zwolennikami prezydenta, a kontrmanifestantami. Obie grupy rozdzielał kordon policji.
Przeciwnicy prezydenta zarejestrowali zgromadzenie w centrum miasta wcześniej niż sztab prezydenta.
Kultury brakowało obu stron politycznego sporu, który dotarł na wrocławski rynek. Krzyki, wyzwiska, obelgi niegodne były szacunku nie tylko dla głowy państwa ale zwyczajnie dla drugiego człowieka. To tym bardziej bardziej dziwne i smutne, że elektorat obu kandydatów ma w zasadzie wspólne korzenie polityczne. Wcześniej PO i PiS to była jedna wielka rodzina, po 1989 roku wszystko w zasadzie grało. Dopóki naród się nie postawił i zagłosował nie tak, jak zawsze. Wygrana PiS rozpętała polskie piekiełko. Wówczas ukuty został termin "mowa nienawiści", którą do dnia dzisiejszego okładają się obie strony.
W pierwszej turze wyborów prezydenckich na Andrzeja Dudę zagłosowało 28 proc. wrocławian, a na Rafała Trzaskowskiego 43 proc.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie