
W całym mieście zapachniało dziś pączkami. Tłusty czwartek – wraz z którym zaczął się ostatni tydzień karnawału – ściągnął do cukierni amatorów najbardziej pożądanej w tym dniu drożdżowej słodkości. Jednym wystarczył „sztuk jeden”, drudzy poszli na całość sporo przekraczając statystyczne dwa i pół pączka na polską głowę.
Pamiętacie, że wedle ludowych mądrości, nieuzasadniona odmowa zjedzenia pączka w tłusty czwartek może sprawić, że w dalszym życiu nie będzie nam się wiodło? Pamiętali o tym także piekarze i cukiernicy, którzy już w zasadzie od kilku dni dwoili się i troili, żeby brązowozłotych drożdżowek z nadzieniem w miejskich sklepach i cukierniach nie zabrakło.
Wielu wiernych zapustowej tradycji wrocławian ma swoje ulubione miejsca, gdzie kupuje pączki w ten szczególny dzień w roku i nie tylko.
Po raz czwarty odbył się nadodrzański tłusty czwartek. Na wrocławskim Nadodrzu można było kupić tradycyjne pączki wrocławsko – lwowskie.
Pączek wrocławsko- lwowski z nadzieniem śliwkowo-cynamonowym to smak przedwojennego Wrocławia i jeden ze specjałów Nadodrza. Co roku tłustoczwartkowa akcja cieszy się ogromnym zainteresowaniem..
Dochód z akcji zostanie przekazany Stowarzyszeniu „Misja Dworcowa”, które prowadzi ośrodek Interwencji Kryzysowej dla Dziewcząt na ulicy Pomorskiej.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie