Reklama

Kto na spotted?

04/02/2016 15:36

Od kilku lat panuje moda, na fanpage typu spotted. W każdym mieście, funkcjonuje co najmniej jedno spotted. Z założenia miało ułatwić nam życie – zgubiona kurtka czy klucze od domu, poszukiwanie świadka zdarzenia – jednak założenia a rzeczywistość, często się ze sobą mijają.

Ogłoszenia – poszukuję chłopaka/ dziewczyny, szukam pięknej damy, którą minąłem wczoraj – nie robią już na nikim wrażenia. Spotted coraz częściej służy, jako portal randkowy. Jak to jest szukać miłości przez Facebooka? Dobry pomysł, czy zły?

„Podobał mi się chłopak ze sklepu”

- jedna z zapytanych osób, swoją przygodę ze spotted przeżyła już jakiś czas temu – „w sklepie, koło mojego domu pracowało mega ciacho! Chodzący ideał – wysoki, blond włosy, błękitne oczy. Jak można było się nie zakochać? Przeglądając kiedyś spotted, zauważyłam ogłoszenie – jakaś inna fanka, pozdrawiała mojego przystojniaka! Oczywiście skomentowałam to ogłoszenie i jakie, było moje zdziwienie kiedy ten właśnie chłopak, do mnie napisał!!! Głową prawie sufit wybiłam! Okazało się jednak, że wcale taki świetny nie jest. Wysokie mniemanie o sobie –model z katalogu, układający warzywa – a dodatkowo, dalej kręcił ze swoją byłą. Odpuściłam go sobie…i wcale nie żałuję.

„W telefonie chłopaka”

- okazuje się, że nie zawsze zamieszczający tam ogłoszenia, są uczciwi – „pamiętam ten dzień bardzo dobrze. Z nudów przeglądałam telefon chłopaka – nie miał nic przeciwko, siedział obok na fotelu. I nagle zauważyłam, że wysłał wiadomość do spotted… przed Sylwestrem się pokłóciliśmy, jak każda para, po 2 dniach znowu byliśmy szczęśliwi i zakochani. Okazało się, że zaczął szybko szukać partnerki na zabawę…W swoim ogłoszeniu, o poszukiwaniu partnerki naubliżał mi tak, że dzieci moich dzieci będą się jeszcze za mnie wstydziły i zaproponował zabawę w wyborowym towarzystwie. Wpadłam w histerię, zaczęłam płakać a on nawet nie przeprosił! Tłumaczył się, że to nie jego wina – kupił bilety (za które mu oddałam pieniądze, swoją drogą) i nie mogły się zmarnować! Współczuję każdej dziewczynie, która wpadłaby na takiego typka przez spotted…Już nie jesteśmy razem. 

„Miłość od pierwszego wejrzenia!”

- nie wszystkie historię, mają aż tak smutne zakończenie. Okazuje się, że wyjątki się zdarzają – „zobaczyłem ją na przystanku. Stała taka drobna i delikatna, z walizką która spokojnie pomieściłaby trzy ciała. Kiedy nadjechał tramwaj, pomogłem jej wtaszczyć bagaż i uciekłem… Tak, dorosły facet zapomniał języka w gębie! Po kilku dniach, klnąc dalej siebie w myślach, przeglądałem twarzoksiążkę i zobaczyłem na spotted…ogłoszenie od tej dziewczyny! Dziękowała mi za pomoc i zapraszała na kawę! Szybko udało mi się z nią skontaktować i do dziś jesteśmy razem. Nigdy nie myślałem, że w te sposób poznam miłość życia!

Historii ze spotted będzie tyle, ilu użytkowników tam piszących. Mogą być to historie szczęśliwe lub smutne. Pamiętajmy jednak, że nigdy nie wiadomo, kto siedzi po drugiej stronie komputera! Nieufność jak najbardziej wskazana, zwłaszcza iż zbliżają się Walentynki – już za chwilę zaroi się od ogłoszeń, o poszukiwaniu miłości.

 Może lepiej, jest poszukać jej w parku lub kawiarni, zamiast w Internecie? 


Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo 24wroclaw.pl




Reklama
Wróć do