
Czy pierwszy dzwonek będzie dla dziecka powodem do radości czy źródłem stresem? Specjaliści Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu przygotowali praktyczne porady dla rodziców i opiekunów: jak wybrać tornister, dlaczego warto chodzić na WF, co zabrać na drugie śniadanie oraz jakie produkty powinny znajdować się w szkolnym sklepiku, by wspierać zdrowie i koncentrację uczniów.
Dla wielu dzieci powrót do szkoły po wakacyjnej przerwie to prawdziwy powód do radości, w dodatku sporo z nich mówi o tym, że tęskni za kolegami czy koleżankami. Jednak już od pierwszych chwil muszą zmierzyć z wysiedzeniem w skupieniu 45 minut w szkolnej ławce, co jest nie lada wyzwaniem szczególnie dla małych dzieci. Specjaliści podkreślają, że umiejętność koncentracji można wyćwiczyć, choćby przez wspólne czytanie czy rozwiązywanie łamigłówek, ale dużo zależy też od nauczycieli, którzy prowadzą zajęcia. Pedagodzy mają swoje sposoby na zaangażowanie uczniów i sprawienie, aby lekcja nie była nudna i nie wymagała nieruchomego siedzenia na krześle. Jeśli zajęcia będą ciekawe, angażujące i wymagające interakcji, to jest duża szansa, że dzieciom może się spodobać i nie będą odliczać każdej minuty do następnego dzwonka co ma niebagatelny wpływ na efekty nauczania.
– W pierwszych dniach nowego roku szkolnego uczniowie, opiekunowie, nauczyciele i wychowawcy mają czas na wzajemne poznawanie się. Szczególnie kiedy dziecko rozpoczyna naukę w nowej placówce, warto wcześniej przyjść do szkoły, wziąć udział w spotkaniu klasowym, przedstawić się, poznać zasady panujące w nowej szkole – podpowiada Katarzyna Nowak, specjalistka psychologii klinicznej, specjalistka psychoterapii dzieci i młodzieży z Kliniki Psychiatrii USK we Wrocławiu.
– Nowe obowiązki, nowe miejsce, nowe znajomości – to wszystko może budzić niepokój, dlatego warto posłuchać dziecka, z jakimi emocjami podchodzi do rozpoczęcia roku szkolnego.
Uczniowie, którzy mają pozytywne doświadczenia z poprzednich lat, będą cieszyć się ze spotkania z rówieśnikami, ale dla niektórych dzieci powrót do szkoły po wakacyjnej przerwie może oznaczać lęk. Często wiąże się on ze spotkaniem z grupą rówieśniczą, nauką i wymaganiami ze strony nauczycieli lub rodziców. Może pojawić się sporo obaw i pytań, dlatego bardzo ważne jest, aby właściwie rozpoznać przyczynę narastającego stresu.
Terapeutka zaleca, aby znaleźć czas dla dziecka, pytać i aktywnie słuchać, nie oceniać i nie komentować i co bardzo ważne, zadeklarować wsparcie.
– Nie należy bagatelizować obaw, nawet jeśli nam wydają się błahe, niepotrzebne czy nierealne. Rolą opiekunów jest zaproszenie do rozmowy, wspólne rozwiązywanie pojawiających się problemów oraz zachęcenie dziecka do otwarcia się na nowe doświadczenia. Warto także przećwiczyć potencjalne, trudne sytuacje. To może być odegranie scenki z udziałem dziecka, tak aby wiedziało, jak odpowiedzieć na ewentualną krytykę czy przejaw dezaprobaty – podkreśla ekspertka.
Powodów do obaw może być sporo, wylicza specjalistka.
– To mogą być opowieści z egzotycznych wakacji, modne ubrania czy drogie telefony, na które nie wszystkie dzieci stać. Dzieci potrafią być wobec siebie bardzo krytyczne i wymagające, dlatego warto pracować nad budowaniem poczucia wartości, różnorodności i wyjątkowości każdego człowieka.
Zdaniem Katarzyny Nowak trzeba tłumaczyć dziecku, że nie trzeba być najlepszym ze wszystkiego, nie każdy musi być olimpijczykiem, warto postawić na indywidualne zainteresowania i rozwijanie zdolności oraz talentów. Ważne, aby nauka czy zajęcia pozalekcyjne sprawiały dziecku radość, a nie były spełnieniem ambicji rodziców.
Warto też wiedzieć, gdzie można szukać pomocy, że zawsze można skorzystać z doświadczenia szkolnego pedagoga, psychologa lub psychiatry. Młodzi ludzie i ich najbliżsi mogą również czerpać korzyści z uczestnictwa w pozaszkolnych treningów umiejętności społecznych.
Szkoła oczami ortopedy
– To, że dziecko idzie do szkoły z ciężkim plecakiem i siedzi tam godzinami zdecydowanie pogarsza ogólną kondycję uczniów – zauważa dr Krzysztof Kołtowski, ortopeda i traumatolog z Oddziału Klinicznego Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej Dziecięcej USK we Wrocławiu. – To jest diametralna zmiana w porównaniu do okresu wakacyjnego, gdzie jest zdecydowanie więcej ruchu na świeżym powietrzu. Dlatego warto wybrać odpowiedni, ergonomiczny plecak i sprawdzić, czy nie jest zbyt ciężki. Często uczniowie noszą na plecach rzeczy zupełnie zbędne, a do tego – jeśli korzystają z plecaków – to zakładają je na jedno ramię.
Specjalista podkreśla, że wybierając plecak, nie wystarczy kierować się kolorystyką czy modą, ale trzeba zwrócić uwagę na to, żeby stelaż był wzmocniony, koniecznie trzeba go nosić równomiernie, rozkładając ciężar symetrycznie na dwóch ramionach, a szelki muszą być odpowiednio dopasowane do sylwetki. Plecak nie powinien ważyć więcej niż pięć kilogramów, chociaż ten parametr w głównej mierze zależy od wagi i wzrostu dziecka. Rodzice również powinni zwracać uwagę na to, żeby nie było w nim niepotrzebnych rzeczy.
– Zeszyt nie musi być 96-kartkowy, może być cieńszy, książki można zostawiać w szkole albo nosić na zmianę z koleżanką czy kolegą z ławki mieszkającym blisko. Do tego warto sprawdzać, czy w tornistrze nie ma np. kanapek z całego tygodnia.
Codzienny ruch to podstawa zdrowia, dlatego jeśli to tylko możliwe i dopóki jest jeszcze ciepło, najlepiej do szkoły chodzić spacerem lub dojechać rowerem, koniecznie z kaskiem! Niektóre placówki celowo ograniczyły możliwość podjeżdżania samochodami pod samą bramę budynku, po to właśnie, żeby dzieci – a przy okazji opiekunowie – chodzili pieszo. Jak zauważa ekspert, siedzenie po 45 minut na lekcjach to naprawdę duże obciążenie dla kręgosłupa.
Z badań biomechanicznych wynika, że kręgosłup w odcinku lędźwiowym jest najbardziej obciążony właśnie w pozycji siedzącej, dlatego tak ważne są krótkie przerwy w czasie zajęć choćby na szybkie wyprostowanie się, odgięcie do tyłu i rozciągnięcie. Specjalista nie poleca popularnych “pajączków” czy innych sztucznych ortez, które mają mechanicznie prostować plecy. W ocenie specjalisty, poprawna pozycja powinna być utrzymywana czynnie poprzez układ mięśniowy, wystarczy o tym pamiętać. Warto też pamiętać, aby przerwy między lekcjami wykorzystywać na chodzenie, a nie siedzenie pod ścianą.
– Zwolnienia z lekcji wychowania fizycznego, o ile to nie jest uzasadnione medycznie na przykład z powodu urazu, to nie jest dobry pomysł – przekonuje ortopeda. Jak mówi, w swojej praktyce bardzo rzadko wystawia zwolnienia z lekcji wychowania fizycznego, nawet w przypadku dzieci ze skoliozami.
– Trzy godziny zajęć fizycznych w szkole, to idealny czas dla zdrowia. Zadaniem nauczyciela jest dobranie odpowiednich ćwiczeń, bo to ma być tak naprawdę zabawa ruchowa, w której dzieci będą chętnie uczestniczyć – dodaje specjalista.
Zdrowe przekąski do szkoły
– Długie godziny w szkole to nie tylko siedzenie w ławce. Po pewnym czasie spędzonym w szkolnych murach, najmłodsi sięgają po drugie śniadanie. Jeśli dajemy dziecku do szkoły kanapki, to pieczywo powinno być pełnoziarniste, a w śniadaniówce powinny znaleźć się też pokrojone warzywa czy owoce – podpowiada Olgierd Dróżdż z Kliniki Diabetologii, Nadciśnienia Tętniczego i Chorób Wewnętrznych USK we Wrocławiu. – Na szczęście szkolne sklepiki dziś już nie przypominają tych sprzed lat, kiedy królowały słodkie bułki, chipsy czy zapiekanki. Większość z nich oferuje sprawdzone produkty, zalecane przez dietetyków.
Eksperci podkreślają, że ważne też jest by dziecko miało ze sobą coś do picia, bo w szkole spędzi co najmniej kilka godzin. Niektóre szkoły mają swoje poidełka, ale jeśli nie, to przygotujmy dziecku niewielką butelkę z wodą. Zdecydowanie odradzane są słodzone napoje, podobnie jak batony czy cukierki.
Warto zwrócić uwagę na to, co jedzą uczniowie, bo statystyki są bardzo alarmujące. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia polskie dzieci tyją najszybciej w Europie, a to prosta droga do cukrzycy typu drugiego. Raport WHO wskazał, że nadwagę i otyłość odnotowano już aż u 32 proc. polskich dzieci w wieku 7-9 lat.
Szacuje się, że każdego roku w naszym kraju będzie przybywać 400 tys. dzieci z nadmierną masą ciała, w tym 80 tys. będzie chorowało na otyłość. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że obecnie ponad 22 proc. uczniów ma zbyt wysoką wagę, podczas gdy w latach 70. XX wieku problem dotyczył mniej niż 10 procent.
Zdaniem diabetologa rozwój technologii ułatwił dzieciom z cukrzycą typu pierwszego udział w zajęciach lekcyjnych czy w aktywności fizycznej. Dziś uczniowie z cukrzycą nie muszą kłuć się kilka razy dziennie, żeby kontrolować poziom cukru. Sensory monitorowania glikemii w czasie rzeczywistym przesyłają na telefon poziom cukru we krwi. Urządzenie wskazuje też tendencje i alarmuje, jeśli poziom jest zbyt niski.
– To rozwiązanie daje poczucie bezpieczeństwa uczniom, rodzicom i nauczycielom, którzy mają czas, aby odpowiednio zareagować w alarmowej sytuacji. W przypadku kiedy dziecko jest przytomne, zalecane jest przyjęcie 15 gramów węglowodanów, to może być nawet słodki sok, batonik czy cukierek. Po 15 minutach trzeba sprawdzić poziom cukru i jeśli się unormował, to jest po problemie. W przypadku ciężkiej hipoglikemii doraźnie należy zaaplikować glukagon, tzn. hormon peptydowy podwyższający poziom glukozy we krwi. Osoby chorujące na cukrzycę typu pierwszego są przeszkolone, mają taki zestaw przy sobie i wiedzą jak go użyć. Zresztą obsługa tego urządzenia jest tak prosta, że nie ma najmniejszego problemu, aby nawet osoba postronna mogła zaaplikować lek – przekonuje Olgierd Dróżdż.
Cukrzyca nie jest powodem do zwolnienia z lekcji wychowania fizycznego, także osoby z osobistymi pompami insulinowymi, mogą normalnie uczestniczyć w zajęciach. Wysiłek fizyczny dobrze wpływa na poziomy cukru, trzeba jedynie dostosować dawki insuliny, tak aby nie doprowadzić do hipoglikemii.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie