To historia, która mrozi krew w żyłach. 34-letni mężczyzna z Krakowa przez wiele tygodni miał przetrzymywać swoją kochankę wbrew jej woli, znęcać się nad nią, grozić jej bronią i wielokrotnie wykorzystywać seksualnie. W przestępczym procederze pomagali mu… jego żona i konkubina! Dzięki błyskawicznej reakcji policji z Krakowa i Wrocławia dramat kobiety został przerwany, a oprawca trafił do aresztu.
„Bała się o własne życie”
Sprawa wyszła na jaw dzięki odwadze znajomej pokrzywdzonej, która w poniedziałek zgłosiła się do Komisariatu Policji IV w Krakowie. Kobieta poinformowała funkcjonariuszy, że jej przyjaciółka od dłuższego czasu była przetrzymywana i zastraszana przez znajomego mężczyznę.
Jak wynika z relacji zgłaszającej, 34-latek nawiązał wcześniej bliższą relację z ofiarą, która z czasem przerodziła się w koszmar. Mężczyzna miał bić kobietę, grozić jej pozbawieniem życia przy użyciu przedmiotu przypominającego broń, zabrać jej telefon i zabronić kontaktu z kimkolwiek. Przez kilka dni przetrzymywał ją w zamknięciu, dopuszczając się wobec niej przemocy fizycznej i seksualnej.
Kobieta była tak zastraszona, że przez długi czas nie odważyła się zgłosić sprawy na policję. Dopiero kiedy jej przyjaciółka zauważyła na jej ciele liczne obrażenia, poszkodowana opowiedziała o swoim dramacie.
Policyjna akcja i dramatyczne zatrzymanie
Kiedy funkcjonariusze z Krakowa otrzymali zgłoszenie, natychmiast ruszyli do działania. Początkowo nie zastali ofiary w miejscu zamieszkania, ale po intensywnych ustaleniach odnaleźli ją w jednej z małopolskich miejscowości. W trakcie rozmowy kobieta potwierdziła wszystkie dramatyczne szczegóły i ujawniła, że w przestępczym procederze pomagały mężczyźnie jego żona i konkubina.
Policjanci ustalili, że 34-latek może ukrywać się we Wrocławiu. Tam, we współpracy z wrocławskimi kryminalnymi, zorganizowano błyskawiczną akcję zatrzymania. Najpierw na jednej z ulic wrocławskiej dzielnicy Fabryczna w ręce policjantów wpadła 29-letnia konkubina mężczyzny.
Sam poszukiwany próbował uciekać — wyskoczył na balkon piętro niżej, wdarł się do obcego mieszkania i próbował się ukryć. Jego desperacka próba nie powiodła się – chwilę później został obezwładniony przez funkcjonariuszy.
W mieszkaniu, w którym ukrywał się razem z konkubiną, znaleziono narkotyki. Zatrzymano także właściciela lokalu, który odpowie za ich posiadanie.
Żona i wspólniczki też odpowiedzą przed sądem
W tym samym czasie w Krakowie zatrzymano żonę 34-latka. W jej mieszkaniu policjanci również znaleźli narkotyki. Kobieta usłyszała zarzuty współudziału w pozbawieniu wolności innej osoby oraz posiadania nielegalnych substancji.
Konkubina odpowie za groźby karalne, niepowiadomienie organów ścigania o przestępstwie oraz posiadanie mefedronu. Obie kobiety zostały objęte dozorem policyjnym i zakazem kontaktowania się z ofiarą.
Śledczy badają także wątek udziału czwartej kobiety – drugiej pokrzywdzonej, która mogła być również ofiarą przestępczych działań 34-latka.
Recydywista trafił do aresztu
Mężczyzna usłyszał zarzuty:
-pozbawienia wolności innej osoby,
-kierowania gróźb karalnych,
-stosowania przemocy w celu zmuszenia do określonego zachowania,
-doprowadzenia do obcowania płciowego,
-naruszenia miru domowego.
Za te czyny grozi mu kara do 15 lat pozbawienia wolności, jednak ponieważ działał w warunkach recydywy, może spędzić w więzieniu znacznie więcej. Na wniosek Prokuratury Rejonowej Kraków-Krowodrza sąd zastosował wobec niego areszt tymczasowy na 3 miesiące.
Dramat, który nie może się powtórzyć
Dzięki szybkiej reakcji koleżanki ofiary oraz zdecydowanemu działaniu policjantów z Krakowa i Wrocławia, dramat kobiety został przerwany.
Jak podkreślają funkcjonariusze, sprawa pokazuje, jak ważne jest reagowanie na sygnały przemocy i niebagatelizowanie nawet pozornie błahych obaw.
„Gdyby nie zgłoszenie znajomej ofiary, ta sprawa mogłaby zakończyć się tragicznie. Każdy, kto wie o przestępstwie, ma obowiązek reagować” – mówi jeden z policjantów zaangażowanych w działania.
Zatrzymanie we Wrocławiu. 34-latek gwałcił i przetrzymywał kobietę. Pomagały mu żona i kochanka
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie