
Mural Tomasza Miroszkina na Wzgórzu Czaszek w Marczycach koło Jeleniej Góry to dzieło, które nie tylko przyciąga wzrok swoją niezwykłością, ale także prowokuje gorące emocje. Od momentu, gdy jeleniogórski artysta odsłonił swoje malowidło przedstawiające realistyczne czaszki wkomponowane w naturalne skały, reakcje są skrajnie zróżnicowane. Jedni widzą w nim fascynujące połączenie sztuki i natury, które ożywia mityczne opowieści i nadaje im nowy wymiar. Inni zaś krytykują projekt za zbytnią ingerencję w krajobraz i prowokacyjną symbolikę.
Tomasz Miroszkin, znany ze swojego nowatorskiego podejścia do sztuki, od początku miał oczywiście świadomość, że jego dzieło wzbudzi kontrowersje. W końcu jednym z założeń sztuki jest intrygowanie, a czasem prowokowanie czy nawet szokowanie. W tym projekcie chciał zasymulować rzeźbę poprzez malowanie, nadając surowym skałom wygląd monumentalnych czaszek. Inspiracją były karkonoskie legendy o olbrzymach i duchach gór, które nadały temu miejscu mityczną aurę.
Od dawna chciałem coś wyrzeźbić w skałach, jednak rzeźbienie w granitach to fizycznie bardzo trudna sprawa. Postanowiłem więc zasymulować rzeźbę malując skały w taki sposób aby uzyskać efekt rzeźby jednak "bez rzeźbienia". Ta iluzja jest ciekawa i atrakcyjna sama w sobie. Pomysł czaszek zrodził się przy poszukiwaniu odpowiedniego miejsca i skał, po prostu wyglądały jak czaszki, zobaczyłem olbrzymie czaszki w tych skałach oczami wyobraźni.
Zwolennicy dzieła podkreślają, że mural odważnie zestawia tradycję z nowoczesnym podejściem artystycznym. Według nich projekt Miroszkina zachęca do refleksji nad ulotnością życia i potęgą natury, stanowiąc swego rodzaju hołd dla karkonoskiej mitologii. Nadaje też nowej atrakcyjności miejscu w które nikt wcześniej nie zaglądał, a dziś można je odwiedzić w konkretnym celu.
Z drugiej strony, pojawiają się głosy oburzenia. Krytycy twierdzą, że projekt zbyt mocno ingeruje w naturalne piękno regionu, burząc harmonię między przyrodą a sztuką. Miłośnicy przyrody obawiają się, że podobne inicjatywy mogą otworzyć drzwi do dalszych, bardziej kontrowersyjnych działań w obrębie górskiego krajobrazu.
Media społecznościowe dosłownie się zagotowały od skrajnie przeciwstawnych opinii. Granica między zachwytem a oburzeniem okazała się bardzo cienka, co tylko podkreśla, jak silne emocje wywołuje dzieło Miroszkina. Tym samym jednak artysta osiągnął cel, który wielu twórców sobie stawia: stworzył dzieło, które zmusza do zatrzymania się, refleksji i wyrażenia własnej opinii, bez względu na to, czy jest ona pozytywna, czy negatywna.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Bardzo negatywnie to odbieram...Młodzi graficiarze mogą zacząć to naśladować.Nie opanujemy tego. Patrz: np. pociągi PKP....