Reklama

W setne urodziny znów chwycił za ster. Wieloletni motorniczy MPK Wrocław spełnił dziś swoje największe marzenie

Redaktorzy
11/04/2025 19:51

Nie każdy dzień przynosi historię, która chwyta za serce. Ale 11 kwietnia 2025 roku był właśnie taki. Wrocław uczcił setne urodziny Pana Romana Kroczaka — byłego motorniczego, który po raz pierwszy od lat znów zasiadł za sterami tramwaju. I nie tylko wzruszył wszystkich obecnych, ale pokazał, że duch i pamięć minionych lat wciąż mogą jechać na pełnym biegu.

Choć Pan Roman nie ukrywał, że nie był pewien, czy poradzi sobie z nowoczesną maszyną — przecież prowadził tramwaje jeszcze „poniemieckie” — już po chwili z kabiny dobiegło charakterystyczne dzwonienie. Tramwaj ruszył płynnie, a on z uśmiechem na twarzy poprowadził swoją rodzinę i zaproszonych gości po terenie zajezdni Ołbin.

Na Psie Pole! – odpowiedział z humorem, zapytany, dokąd się udają.

Dla Pana Romana była to prawdziwa podróż sentymentalna – powrót do młodości, do setek dni spędzonych za pulpitem motorniczego, do poranków, gdy miasto budziło się razem z dźwiękiem tramwajowego dzwonka.

Za Panem Romanem w kabinie znajdowała się jego najbliższa rodzina – a nie jest ona mała. Pięcioro dzieci, jedenaście wnucząt i aż dziewiętnaścioro prawnucząt to żywe świadectwo bogatego życia i miłości, którą hojnie obdarzał przez dekady. Nie wszyscy mogli przyjść, ale nawet ta część rodziny, która się zjawiła, wypełniła wagon ciepłem i wzruszeniem.

Wnuki z zachwytem wciskały dzwonek tramwaju, a na koniec dziadek pokazywał im, jak przestawiać zwrotnice. Patrząc na niego, trudno było uwierzyć, że ma sto lat — wciąż silny, sprawny, z błyskiem w oku i poczuciem humoru, które nie przemija.

Jeszcze sam kopie ogródek. Kiedyś pieszo poszedł dwa kilometry do kościoła – mówi jego syn, Marian. – Zawsze był niesamowicie silny. Gdy miał 67 lat, był silniejszy ode mnie – a ja miałem wtedy 40.

40 lat w służbie Wrocławiowi

Roman Kroczak urodził się 11 kwietnia 1925 roku we Lwowie. Przeżył wojnę, pracując w gospodarstwach i niemieckiej fabryce zbrojeniowej. Po wojnie, gdy Lwów znalazł się poza granicami Polski, trafił do Dolnego Śląska — najpierw do Żarowa, a potem do Wrocławia, gdzie związał się z Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacyjnym.

Zaczynał jako konduktor, by po 20 latach zostać motorniczym. W MPK przepracował aż 40 lat, często zaczynając dzień o 4 rano i kończąc dopiero późnym wieczorem. Nierzadko brał podwójne zmiany – bywało, że w miesiącu wyrabiał nawet 300 godzin pracy.

Dziś trudno wyobrazić sobie taki wysiłek. Ale Pan Roman nie narzeka. Po prostu „takie były czasy”.

Wyjątkowy prezent od serca

Pomysł, by na setne urodziny Pan Roman znów poprowadził tramwaj, narodził się w sercu jego najmłodszej córki, Magdaleny. To ona skontaktowała się z MPK z nietypową prośbą – i spotkała się z niezwykle ciepłym odzewem.

Na stulatka czekały nie tylko tramwaj i rodzina, ale też przedstawiciele MPK z prezentami, kwiatami i tortem. Prezes MPK Witold Woźny osobiście złożył życzenia, wręczając Panu Romanowi upominki – w tym fragment tramwajowej szyny oraz współczesną kartę motorniczego.

To mi się bardzo przyda – zażartował jubilat.

Nie zabrakło także wzruszających pamiątek – oryginalnej odznaki MPK z numerem służbowym 1330, starych „pasków” wypłat, a nawet ślubnego zdjęcia z ukochaną Franciszką, przez wszystkich zwaną Stasią.

Siła korzeni

Ogród to pasja Pana Romana do dziś. Uprawia pomidory, ogórki, rzodkiewki i inne warzywa. Jego dieta – zrównoważona, skromna, domowa – być może jest jednym z sekretów jego długowieczności. Ryba dwa razy w tygodniu, mięso też, dużo warzyw, nabiał, mało smażonego. Ale być może tajemnica tkwi nie tylko w tym, co na talerzu, ale w ogromnej życzliwości, pasji do pracy i codziennym ruchu.

Sto lat wpisane w historię miasta

Pan Roman to nie tylko świadek historii – to jej aktywny uczestnik. Z Lwowa, przez trudne czasy powojenne, aż po powojenny rozwój Wrocławia i codzienną, ciężką, ale pełną sensu służbę dla mieszkańców miasta. Dzisiejszy świat pędzi naprzód, ale to właśnie takie momenty przypominają nam, jak ważne są ludzkie opowieści, tradycje i korzenie.

Gdy tramwaj się zatrzymał, a rodzina i pracownicy MPK zaśpiewali gromkie „200 lat!”, jedno było pewne – Pan Roman już na zawsze pozostanie symbolem siły, wytrwałości i ducha Wrocławia.

W setne urodziny znów chwycił za ster. Wieloletni motorniczy MPK Wrocław spełnił dziś swoje największe marzenie

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo 24wroclaw.pl




Reklama
Wróć do