
Śmierć Magdaleny Żuk od ponad tygodnia pobudza wyobraźnię milionów Polaków. Internauci układają kolejne scenariusze tego, co mogło wydarzyć się na wycieczce w Egipcie, na którą dziewczyna pojechała sama.
Wyjazd miał być niespodzianką dla jej chłopka – Markusa W., ten jednak miał problemy z paszportem. - Pytałem się czy na pewno chce sama lecieć do Egiptu. Powiedziała, że to sporo kosztowało i jeszcze rodzice jej w tym pomogli i jednak poleci. Szukaliśmy kogoś wcześniej, kto mógłby polecieć razem z nią albo sprzedać wycieczkę. Nie udało się – opowiada Markus.
O tym, że na miejscu dzieje się coś niepokojącego, Markus W. dowiedzieć miał się z telefonu, jaki odebrał od niej. Całość rozmowy mężczyzna nagrywał. - Nagrywałem to po to, żeby mieć jakikolwiek punkt zaczepienia, w razie jakby coś się stało – mówi.
- Jej zachowanie wymusiło w podświadomości naszej, żeby to nagrać. To nie jest rozmowa od początku nagrana. Nie udostępnialiśmy tego nagrania nikomu. Mieliśmy do niego dostęp my, rodzina i osoba, która miała spróbować zorganizować transport medyczny. Nagranie miało zostać upublicznienie przez przypadek. - Wrzuciliśmy film na YouTube z ustawieniami publicznymi, a nie prywatnymi. Musieliśmy go gdzieś zabezpieczyć. Mojej Madzi szefowa prosiła, żebyśmy jej to wysłali, bo potrzebowała dla osoby, która mogłaby się transportem medycznym zająć. Upubliczniony został przypadkowo i niepotrzebnie – przyznaje.
Kiedy informacje na temat stanu Magdy stały się jeszcze bardziej niepokojące, do Egiptu pojechał kolega Markusa - Maciek. Gdy przyjechał na miejsce, okazało się, że dziewczyna wyskoczyła ze szpitalnego okna. Zobaczył ją po przewiezieniu do innego szpitala, gdzie była w stanie śpiączki farmakologicznej.
- Każdy ze strony egipskiej przyjmuje w pełni wersję o chorobie Magdy, załamaniu. Zarówno personel szpitala, hotelu jak i goście twierdzą, że Magdy zachowanie nie było standardowe i bywało agresywne. Rezydent hotelowy też nosił obrażenia na twarzy. Miał dość głęboką szramę na nosie, był podrapany – opowiada Maciek.
- Madzia zawsze była uśmiechnięte, dynamiczna, wesoła. Nie zażywała żadnych narkotyków – zapewnia Markus. Nie może pogodzić się z tym, że Magdy już nie ma. - Chcieliśmy w październiku polecieć do Stanów, na Florydę i tam wziąć ślub – mówi.
Sprawę śmierci Magdaleny Żuk próbują wyjaśnić nie tylko śledczy. Rozwiązania szuka również społeczność internetowa, która wysuwa kolejne hipotezy. Jedną z nich są powiązania Markusa i jego kolegów z egipskim rezydentem. Mieli go mieć wśród znajomych na Facebooku.
- Nie mam wśród znajomych Egipcjan – zapewnia Markus - Podczas tego, co się tam wydarzyło, dodałem tylko rezydenta, z którym mieliśmy kontakt wideo i telefoniczny.
Na nagranie wywiadu umówiliśmy się z całą trójką w hotelu. W zachowaniu mężczyzn wyczuliśmy napięcie i poruszenie całą sytuacją. Twierdzą, że od czasu jak wyszła sprawa śmierci Magdaleny Żuk, są nierozłączni i wszędzie przemieszczają się razem. Nie zgodzili się na pokazanie twarzy.
- Ludzie piszą, że to nasza wina, że pójdziemy siedzieć, że nam poukręcają głowy – mówi Michał, kolega Markusa i Magdy.
Śmierć Magdaleny Żuk przywołała również tragiczną historię innej dziewczyny. Ponad rok temu, podczas wyjazdu do Karpacza, samobójstwo popełniła modelka Karolina Kaczorowska. Internauci powiązali tę sprawę z chłopakiem Magdaleny Żuk i jego kolegami. Wśród znajomych nieżyjącej modelki miał być Kamil nazywany Złotym. Jednym z kolegów Markusa jest osoba o takim samym imieniu i przezwisku. - Powiązania moich kolegów, przyjaciół z jakimś wyjazdem do Karpacza to kompletna bzdura. Brednie, spekulacje, pomówienia. Żaden z nas nigdy nie był na żadnym Sylwestrze w Karpaczu. Ani żaden z nas nie zna tej osoby (Karoliny Kaczorowskiej) – zapewnia Markus.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
jasneeee [*]