Niecodzienny widok zaskoczył policjantów patrolujących Lubin w środku nocy. Około godziny 1:00 funkcjonariusze zauważyli mężczyznę, który pchał przed sobą dziecięcy wózek. Na pierwszy rzut oka – nic dziwnego. Jednak po chwili okazało się, że zamiast niemowlęcia w środku leży sześć grubych, trzymetrowych kabli energetycznych.
30-letni mieszkaniec Lubina wzbudził podejrzenia już samą porą spaceru i swoim nerwowym zachowaniem. Policjanci postanowili więc zatrzymać go do kontroli. Szybko wyszło na jaw, że wózek nie służył do rodzinnych przechadzek, a do... transportu łupu.
Mężczyzna tłumaczył funkcjonariuszom, że chciał „sobie dorobić”. Jak przyznał, wózek znalazł przy śmietniku, a następnie – mając już „środek transportu” – przeskoczył ogrodzenie jednej z firm i ukradł kable, licząc, że sprzeda je na złomie.
Szybka reakcja patrolu prewencji pozwoliła na odzyskanie mienia, zanim właściciele zorientowali się, że w ogóle doszło do kradzieży. Straty oszacowano na około 1500 złotych.
30-latek trafił do policyjnej celi, a sprawą zajęli się śledczy, którzy ustalili źródło pochodzenia przewożonych kabli. Teraz mężczyzna odpowie za kradzież – grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Spacerował nocą, pchając przed sobą dziecięcy wózek. Nocny rajd z łupem zakończony zatrzymaniem
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie