
Mężczyzna, który trzymał na rękach 4-latka po rozwiązaniu marszu narodowców 11 listopada we Wrocławiu usłyszał zarzuty. Odpowie on za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia oraz za udział w zbiegowisku. Grozi mu do pięciu lat więzienia. Podobne zarzuty usłyszała też matka chłopca.
Policjanci nadal pracują nad tą sprawą i analizują materiały dowodowe, w tym między innymi zapisy z kamer monitoringu. Taka właśnie analiza doprowadziła do wytypowania kolejnych dwóch osób, które zostały zatrzymane przez policjantów. Była to kobieta i mężczyzna. Mężczyzna podczas tego zdarzenia trzymał 4-letnie dziecko na rękach, wchodząc w kordon policji, a także nie zwracając uwagi na to, że obok są odpalane przez innych uczestników tego zdarzenia materiały pirotechniczne oraz rzucane są niebezpieczne przedmioty. Narażał swoje dziecko na utratę życia i zdrowia i taki zarzut usłyszał w prokuraturze – powiedział asp. szt. Łukasz Dutkowiak z policji we Wrocławiu.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie