Reklama

Policjanci uratowali życie mężczyzny. Najpierw jednak ryzykowali własnym

17/03/2020 21:29

Policjanci z wąskiego gzymsu na elewacji budynku przeskoczyli na balkon mieszkania. Na zewnątrz wyszli przez okno na półpiętrze. Musieli działać zdecydowanie – w mieszkaniu znajdował się mężczyzna, którego życie mogło być zagrożone. Funkcjonariusze, asekurując się nawzajem, w końcu zeskoczyli na balkon. W mieszkaniu rozpoczęli walkę o życie mężczyzny. Nie oddychał, ani nie miał wyczuwalnego pulsu. Policjanci byli dobrze wyszkoleni i rozpoczęli resuscytację, która zakończyła się sukcesem. Mężczyzna powoli do nich wracał i odzyskiwał przytomność. Na koniec podziękował im za ocalenie życia.

Policjanci z Komisariatu Policji Wrocław–Leśnica otrzymali zgłoszenie dotyczące awantury domowej. Funkcjonariusze na miejscu zastali zdenerwowaną kobietę, która przekazała im, że przed chwilą z przyczyn osobistych pokłóciła się ze swoim partnerem. Ten wypchnął ją z mieszkania, krzyczał że jego życie nie ma sensu i zamknął mieszkanie od środka. Kobieta natychmiast zaalarmowała o zdarzeniu Policję.

Mężczyzna w mieszkaniu nie reagował na wezwania funkcjonariuszy, a istniało realne zagrożenie jego życia. Drzwi mieszkania były bardzo solidnie wykonane i bez specjalistycznego sprzętu niemożliwe było ich siłowe otwarcie. Policjanci wezwali zatem na miejsce straż pożarną i podczas oczekiwania na ich przyjazd, zaczęli sprawdzać inne możliwości wejścia do środka. Od podwórza zauważyli uchylone w mieszkaniu okno balkonowe. Mundurowi Szybko wbiegli jeszcze raz na klatkę schodową i spróbowali przedostać się z okna na półpiętrze na balkon mieszkania. Mieli do dyspozycji tylko niewielki betonowy gzyms, ale pomagając sobie nawzajem – w końcu zeskoczyli na balkon.

W mieszkaniu zastała ich dramatyczna sytuacja, bo mężczyzna targnął się na swoje życie. Mężczyzna nie miał już żadnych oznak życia i policjanci dobrze wiedzieli, że liczy się dla niego każda sekunda. Nie wyczuwali ani tętna, ani oddechu. Z determinacją rozpoczęli walkę o życie leżącego na podłodze mężczyzny. Doskonale wiedzieli, co należy robić. Po kilku chwilach policjanci usłyszeli, jak mężczyzna zaczyna dławić się i kaszleć. Powiedzieli tylko do siebie krótkie „jest, wrócił!”. Mundurowi właśnie uratowali życie człowieka i adrenalina szumiała w ich uszach.

Mężczyzna stopniowo zaczął odzyskiwać przytomność. Policjanci aby uratować jego życie, najpierw musieli ryzykować własnym, stąpając po wąskim gzymsie. Mężczyzna leżał w łazience i stopniowo wracał do siebie. Gdy już zorientował się w sytuacji, spojrzał na zmęczonych funkcjonariuszy i podziękował im.

st. sierż. Dariusz Rajsk

źródło

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo 24wroclaw.pl




Reklama
Wróć do