
Koleje Dolnośląskie chcą się wycofać ze współpracy z czeskim przewoźnikiem w zakresie obsługi bezpośrednich połączeń ze Szklarskiej Poręby do Liberca.
Umowa pomiędzy Kolejami Dolnośląskimi S.A. a Ceske Drahy a.s., w sprawie organizacji połączeń kolejowych na trasie Liberec – Szklarska Poręba i wykorzystywania czeskich szynobusów do obsługi tej międzynarodowej trasy, została wypowiedziana przez stronę polską 28 lutego br., z zachowaniem dwumiesięcznego okresu wypowiedzenia. Wszystko więc wskazuje, że w maju pociągiem bezpośrednio do Liberca już nie pojedziemy.
wyjaśnia Konrad Antkowiak, rzecznik prasowy Kolei Dolnośląskich. Nie wiadomo jeszcze czy dojdzie do zastąpienia czeskich szynobusów polskimi, wspólnej obsługi czy organizacji połączenia przesiadkowego.
Jak udało się nam ustalić Koleje Dolnośląskie otrzymują od Samorządu Województwa Dolnośląskiego rekompensatę w wysokości 11,12 zł za każdy przejechany kilometr, tymczasem Czeskie Drachy (CD), otrzymują od Kolei Dolnośląskich 33 złote za kilometr. Co bardzo ważne, rekompensata do pociągokilometra dla Kolei Dolnośląskich z roku na rok maleje! W 2016 roku było to 12,41 zł; w 2017 – 11,12 zł!
Strona czeska jest gotowa do rozmów, " Wszystko w rękach przwoźników" deklaruje Blanka Daníčková, rzeczniczka Hejtmana Libereckiego. Kraj liberecki, uważany jest za jeden z najbardziej prokolejowych w Republice Czeskiej, od dawna starał się zmniejszyć wady przewozów na Kolei Izerskiej. Nie jest to niczym dziwnym – wystarczy krótka obserwacja stacji Jakuszyce i Harrachov, by zorientować się, że to z Czech przybywa zdecydowana większość pasażerów. Narciarstwo biegowe jest jedną z narodowych rozrywek Czechów i dlatego dojazd do Jakuszyc miał dla czeskich władz znaczenie niemal strategiczne.
Fakt gotowości do rozmów z Kolejami Dolnośląskimi potwierdza też rzeczniczka prasowa Kolei Czeskich Radka Pistoriusová. " Chcielibyśmy utrzymać to połączenie głównie z uwagi na duże zainteresowanie tymi połączeniami ze strony turystów. To połączenie zapewnia wygodny dojazd na Polanę Jakuszycką, a także dalszą podróż w stronę Jeleniej Góry"- ocenia Pistoriusová.
Pierwsze rozmowy z 13 marca br nie przyniosły jednak porozumienia.
Wśród polskich turystów największą popularnością cieszy się odcinek ze Szklarskiej Poręby Górnej do Harrachova. Być może Koleje Dolnośląskie skłonne byłyby wysyłać tam swóje składy. Wówczas więc pociągi ze Szklarskiej Poręby dojeżdżałby tylko do granicznego Harrachova, gdzie aby ruszyć w dalszą podróż trzeba się będzie znowu przesiadać. Bezpośrednie połączenie z Wrocławia czy nawet z Jeleniej Góry byłoby problematyczne, bowiem KD opiera się na tej trasie na taborze z trakcją elektyrczną. A odcinek ze Szklarskiej Poręby w stronę Czech nie jest zelektryfikowany.
Bezpośrednie połączenie do Liberca funkcjonowało od grudnia 2015 roku. Mimo początkowych obaw, linia cieszyła się popularnością.Jak podawał GW Train Regio,między 2012 a 2014 r. liczba pasażerów wzrosła o 46 proc. Np. w sierpniu 2014 r. z pociągów przewoźnika korzystało 1000 osób dziennie. Od 11 grudnia 2016 zaczęła obowiązywać nowa umowa między KD a czeskimi kolejami. Czeski przewoźnik zapewniał tabor, maszynistów obsługę konduktorską przeszkoloną w zakresie posługiwania się językiem polskim. Nowa umowa zakładała również wspólną ofertę taryfową. Pasażerowie tak jak dotychczas, kupując bilet u konduktora będą mogli płacić zarówno w polskich złotówkach jak i koronach czeskich. Umowa miała obowiązywać do 9 grudnia 2017 ale po nieco ponad dwóch miesiącach, 28 lutego br została wypowiedziana.
Co ciekawe właśnie 28 lutego została podpisana umowa między Samorządem Województwa Dolnośląskiego a Spółką Koleje Dolnośląskie na wykonywanie przewozów pasażerskich w roku 2017. - Zarząd województwa traktuje transport kolejowy jako absolutnie priorytetowy. W budżecie województwa na 2017 rok ponad 130 mln zł przeznaczamy właśnie na rozwój kolei – mówił Cezary Przybylski, Marszałek Województwa Dolnośląskiego. Na Dolnym Śląsku zbudowaliśmy jedną z najefektywniejszych spółek kolejowych w kraju. Samorząd województwa chce jednak przewozć coraz więcej pasażerów za coraz mniejsze pieniądze, do czego relatywnie wyższe koszty obsługi Kolei Izerskiej zwyczajnie nie pasują.
To nie pierwsze zawirowanie wokół tej linii. Najpierw traktowano ją jako zagrożenie dla turystycznego potencjału Szklarskiej Poręby. A polegać ono miało na tym, że turyści ze Szklarskiej wyjadą na czeską stronę... bezpowrotnie. Ten absurd bardzo długo traktowano jako argument, także na rożnych szczeblach samorządowych dyskusji.
Potem kiedy kolej już ruszyła, stwierdzono, że w związku z profilem trasy i zbyt małym promieniem łuków w polskich szynobusach ścierały się koła. Obsługę trasy przejęła więc początkowo czeska spółka Viamont a potem już Czeskie Koleje używające szwajcarskich szynobusów Stadlera. Choć nie obyło się po drodze bez różnic na temat interpretacji zapisów Miejscowych Porozumień Granicznych
Dziś stoimy w przededniu możliwej kolejnej zmiany organizacji przewozów. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że w maju pociągi będą dalej jeździć a to wszystko nie skończy się wprowadzeniu autobusów zastępczych i zawieszeniu lub częściowym ograniczeniu zakresu usług przewozowych świadczonych koleją.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie