
Czteroletni chłopczyk omal nie udusił się lizakiem. Na pomoc dławiącemu się dziecku ruszył policjant z głogowskiej komendy.
W sobotnie popołudnie głogowscy policjanci zostali wezwani na interwencję do jednego z lokalnych marketów. Zgłoszenie dotyczyło kradzieży sklepowej. Funkcjonariusze dojechali na miejsce i spotkali się z pracownikiem ochrony, aby ustalić okoliczności tego wykroczenia.
Podczas prowadzonych czynności nagle usłyszeli rozpaczliwy krzyk kobiety z hali sklepowej. To przerażona matka zaczęła wzywać pomocy po tym jak jej dziecko zaczęło się dławić. Na pomoc ruszyła jedna z kasjerek oraz klienci. Po chwili pjawił się też jeden z funkcjonariuszy. Dziecko miało już siną twarz, krwawiło z jamy ustnej oraz nie mogło oddychać. Patyczek od lizaka utknął mu w gardle.
Policjant ułożył dziecko na przedramieniu, stabilizując jednocześnie głowę twarzą zwróconą ku dołowi, a następnie wykonał uderzenia w okolice między łopatkami chłopca. Kilkukrotne powtórzenie tej czynności spowodowało efekt wykrztuśny i patyczek od lizaka wydostał się z dróg oddechowych, dzięki czemu czterolatek mógł zaczerpnąć powietrza.
Po chwili na miejscu pojawili się ratownicy medyczni, którzy zabrali dziecko do szpitala.
Z pewnością jadąc na interwencję dotyczącą kradzieży sklepowej policjant nie spodziewał się, że uratuje ludzkie życie. Można śmiało powiedzieć, że znalazł się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie.
Mały chłopiec omal nie udusił się lizakiem w jednym z dyskontów spożywczych
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie