
Obecny kryzys w kraju może doprowadzić do upadku i bankructwa nawet 40% punktów gastronomicznych.
Obecny kryzys w kraju może doprowadzić do upadku i bankructwa nawet 40% punktów gastronomicznych. Jest jednak nadzieja, że ci, którym uda się przetrwać, dobrze sobie poradzą z odbudowaniem swoich firm.
Przyszłość branży gastronomicznej pewnie będzie taka, jak przez lata były prognozy, czyli branża będzie rosła, z tym, że po pandemii poziom startu będzie dużo niższy, będziemy musieli odrabiać straty. Pandemia cofnęła branżę o ileś lat. Już w kwietniu szacowałem, że nawet do 40 proc. podmiotów gastronomicznych może nie przetrwać. Niekoniecznie zbankrutować, niektórzy zamkną restauracje, bo nie widzą przyszłości.
- oznajmił właściciel sieci restauracji Sfinks, największą w Polsce siecią typu casual dining.
Branża gastronomiczna jest wycieńczona lockdownem i zapowiada pozwy wobec Skarbu Państwa. Te jednak wiążą się z długotrwałą walką i brakiem pewności powodzenia. Wiele firm jednak waha się, ponieważ nie może przewidzieć, czy ich biznesy nie poniosłyby większych strat po zamknięciu restauracji i innych punktów gastronomicznych. Niektóre z nich stawiają na dalsze czekanie na rozwój sytuacji w nadziei. Po zamknięciu biznesu nie miałyby one zapewnionych ulg czynszowych czy dotacji rządowych.
Inne firmy z branży gastronomicznej są tak zdesperowane po stracie swojego biznesu, że nie mają innego wyjścia niż, pomimo braku jakiejkolwiek pewności o wygranej, próbować się ratować w sądzie.
Kryzys może wykończyć 40% punktów gastronomicznych
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie