
Miało być szybkie i „bezpieczne” wzbogacenie się na ubezpieczeniu, a skończyło się zarzutami karnymi i kompromitacją. 57-letni mieszkaniec powiatu oławskiego zgłosił policji kradzież swojego Dodge’a wartego 100 tysięcy złotych. Problem w tym, że do żadnej kradzieży... w ogóle nie doszło.
Jak ustalili kryminalni, właściciel auta przyjechał na parking jednej z oławskich galerii handlowych w towarzystwie znajomego, który postanowił przyjąć rolę „złodzieja”. W tym celu założył maskę oraz dokleił sztuczne brwi i rzęsy, by zmylić ewentualnych świadków. Idąc chodnikiem starał się unikać kontaktu wzrokowego, po czym „włamał się” do Dodge’a i szybko nim odjechał.
Plan miał wyglądać jak prawdziwa kradzież – tak, by właściciel mógł zgłosić szkodę i ubiegać się o odszkodowanie. Jednak uwagę przechodniów wzbudził dziwny strój „złodzieja”. Jedna z kobiet, zachowując czujność, natychmiast powiadomiła policję, co okazało się kluczowe dla dalszych działań funkcjonariuszy.
Policjanci z oławskiej komendy bardzo dokładnie przeanalizowali wszystkie okoliczności i zabezpieczyli monitoring. Szybko wyszło na jaw, że zgłoszenie jest fałszywe. Kilkanaście godzin później kryminalni namierzyli auto na terenie powiatu strzelińskiego, gdzie zostało „odstawione na przechowanie”.
Obaj mężczyźni zostali zatrzymani i przesłuchani. 57-letni właściciel pojazdu usłyszał zarzuty składania fałszywych zeznań oraz prób wyłudzenia, za które grozi kara do 8 lat więzienia.
Policja przypomina, że każde zgłoszenie jest traktowane poważnie, ale próba manipulacji i oszustwa wcześniej czy później wychodzi na jaw – i kończy się poważnymi konsekwencjami.
Fałszywa kradzież i zamaskowany wspólnik. Genialny plan 57-latka rozpadł się po kilku godzinach
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie