
W ciele Leona zamieszkał stwór. Nieuleczalny potwór, który żywi się mięśniami chłopca. Osłabia sprawność w nóżkach, odbiera siły w maleńkich rączkach, zaciska pętle na szyi, dusząc przy każdym oddechu…
5 sierpnia 2013 r. Pełna skala punktów, radosny uśmiech i najpiękniejsze łzy szczęścia. Ból i strach znika… Rodzi się Leoś. Radosny maluszek, nieświadomy walki, którą przyjdzie mu stoczyć z mieszkającym w jego ciele stworem. W wieku 8 miesięcy trzymając się mebli, zaczyna raczkować, radosnym uśmiechem wypowiada „Ja, tata, mama, wszyscy…”. Nie sposób nie pokochać cudownego uśmiechu, radosnego spojrzenia. Nagle wszystko się zatrzymuje… Coraz rzadziej wstaje na nóżki, sadzany zaczyna się chwiać, jakby tracił równowagę. Podejrzliwe spojrzenie lekarza. Bez słów, bo mama pod sercem nosi braciszka. Wyniki badań genetycznych i diagnoza, która rujnuje ich idealny świat.
Rozpoczęli poszukiwania ratunku. Na
świecie prowadzone są próby kliniczne dla dzieci takich jak Leon.
Eksperymentalne leczenie ma za zadanie dostarczyć do organizmu białka
SM1 – genetycznie uszkodzonego odpowiedzialnego za chorobę. Leon ma
ogromną szansę rozpocząć leczenie już w przyszłym roku. Do czasu
rozpoczęcia leczenia rodzice powinni zrobić wszystko, aby zwiększyć
wydolność oddechową i nie dopuścić do zaniku mięśni oddechowych.
31
marca 2015 r. Rdzeniowy zanik mięśni SMA. Choroba nieuleczalna.
Rozpędzona lawina nieszczęść jakby nie miała końca. Stwór nie zważa
na strach i łzy rodziców, na życie niewinnego dziecka. Atakuje ze
wzmożoną siłą. Odbiera władze w nóżkach, Leoś siada na wózek.
Najniebezpieczniejszy jest jednak atak na mięśnie oddechowe. Leoś
podczas wysiłku i ćwiczeń, a także podczas zwykłego posiłku zaczyna się
męczyć. Rodzice rozpoczynają poszukiwanie ratunku dla swojego synka. Na
pytanie „Co możemy zrobić, aby ratować nasze dziecko?”, usłyszeli:
„Takich dzieci jak Wasz syn są tysiące. Jedyne co możecie zrobić to
pogodzić się z wyrokiem, jaki los zesłał na Wasze dziecko”. Nie
pogodzili się.
Osłabione mięśnie klatki piersiowej, przepona oraz płuca sprawiają, że nawet najmniejszy wysiłek jest nie lada wyzwanie dla Leona, porównywalnym do przebiegnięcia maratonu. Lekarze zgodnie podkreślają, że wzmacniane poprzez sztuczną wentylację płuca oraz tlenoterapia powinna być stosowana w celu odwleczenia chwili, kiedy respirator zastąpi samodzielny oddech chłopca.
Silne
nóżki jak na stopień zaawansowania choroby, dobrze dotleniony organizm
oraz niepohamowany entuzjazm rodziny i wielkie nadzieje od lekarzy, to
jedyna szansa na sukces w powodzeniu terapii eksperymentalnej. Aby było
to możliwe, Leon potrzebuje asystora kaszlu, który pozwoli zapewnić mu
prawidłową wentylację i pracę osłabionych przez potwora mięśni.
Wierzymy, że eksperymentalna
terapia pozwoli zahamować potwora w ciele Leosia. Nasze zadanie, do
czasu rozpoczęcia terapii to nie dopuścić do zniknięcia mięśni
oddechowych. Póki jest szansa, się nie poddamy! Walka Leosia o istnienie
wśród nas nadal trwa…
źródło - http://www.siepomaga.pl/nieznikniesz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie