
Miejsca brakuje nie tylko w szpitalach we Wrocławiu ale również w mniejszych miejscowościach. Trwający masowy przyrost zachorowań na koronawirusa sprawia, że wielu miejscach Polski sytuacja jest dramatycznie zła.
O trudnych warunkach panujących w szpitalu w Kłodzku pisze w mailu przesłanym do redakcji nasza czytelniczka pani Karolina :
Chciałam się odnieść do poniższego artykułu:
Identyczna sytuacja ma miejsce w szpitalu w Kłodzku. Tata mój trafił do szpitala z sanatorium. Na jednej sali leza pacjenci z wynikiem pozytywnym jak i ci, którzy dopiero czekają na wynik. Warunki sanitarne są równie koszmarne jak te opisane w artykule, sala wieloosobowa, tekturowe pojemniki, kilka dni temu udało się pacjentom wywalczyć wiadro, smród, uczucie poniżenie, brak możliwości "godnego chorowania" i ani grama intymności, tato lezy tam ponad tydzień bez szansy na jakikolwiek prysznic, a samo miejsce nazywa umieralnią i czymś najgorszym co dane było mu w życiu przeżyć i widzieć. Próbowałam zgłaszać problem do Rzecznika Praw Pacjenta, niemniej do tej pory bez żadnej interwencji.
Karolina
Brak miejsc i pogarszające się warunki w kolejnych szpitalach na Dolnym Śląsku
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To trzeba było zgłosić wcześniej wniosek do rządu, żeby dwukrotnie podwyższył podatki i zainwestował wszystko w szpitale (i zrobił coś, żeby się nie okazało że wszystko poszło na pensje lekarzy). Jaki jest sens zgłaszania do rzecznika praw pacjenta faktu niewystarczającej liczby miejsc w szpitalu? Czego oczekujesz? Że zamkną szpital, czy że rzecznik wyłoży z własnej kieszeni 10 milionów złotych na rozbudowę?