
- Tylko ciemno było, pełno gruzu, pełno wszystkiego - mówi kobieta. - Ja się chciałam uwolnić i tam od kuchni była taka szczelina, pełno desek. Ja weszłam na te deski i się uratowałam - opowiada pani Stanisława, uratowana spod gruzów zawalonej kamienicy w Świebodzicach.
Gdy doszło do wybuchu, była w kuchni. Dopytywana, czy wie, co się stało z jej mężem, odpowiada: nie wiem. - W tym momencie leżał na łóżku, nie wiem, co z nim – przyznaje.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
No właśnie interesuje droga Marylko. Jak znam życie to będzie ubiegała się o odszkodowanie...... A o mężu nie wspomniała czy żyje czy (oby) żył
A co ulomny to nie człowiek?A co CIę obchodzi co robiła w kuchni?
Ona wygląda mi na ułomną. ..... Szkoda że nie powiedziała co robiła w tej kuchni