
Lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego na Borowskiej przez 55 dni sztucznie podtrzymywali funkcje życiowe ciężarnej kobiety.
41 letnia kobieta chorowała na raka mózgu. Kiedy była w 17 tygodniu ciąży jej stan gwałtownie się pogorszył. Trafiła do szpitala na Borowskiej. Kiedy straciła przytomność przeniesiono ją na oddział Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii. Tam lekarze stwierdzili śmierć mózgową. Serce kobiety jeszcze biło ale nie było już szans na jej uratowanie. Lekarze postanowili jednak walczyć o życie jej nienarodzonego dziecka.
Ponieważ jej serce jeszcze biło, mogliśmy podtrzymywać pracę narządów sztucznie, stosując respiratory, bardzo silne leki krążeniowe, sztuczną nerkę – opowiadał prof. Andrzej Kűbler, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii. – Zwykle podtrzymujemy te czynności życiowe przez dzień – dwa, a tutaj wyzwanie było takie, że będziemy podtrzymywać te funkcje przez kilkanaście tygodni, aż płód będzie zdolny do samodzielnego życia.
Po 55 dniach dokonano cesarskiego cięcia bowiem lekarze uznali, że chłopiec jest już gotowy do samodzielnego życia. Urodził się zdrowy.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie