Nocny marsz w mrozie. Policjanci z Legnicy uratowali wyziębionego mężczyznę

W nocy z soboty na niedzielę, około godziny 1:00, policjanci z Legnicy podjęli interwencję, która mogła uratować życie. Na drodze między Prochowicami a Lubinem zauważyli 56-letniego mężczyznę idącego samotnie w kierunku Głogowa. Temperatura wynosiła –7°C, a warunki były wyjątkowo niebezpieczne dla osób przebywających na zewnątrz.

Mężczyzna, który kilka dni wcześniej wyszedł ze szpitala, miał na sobie jedynie cienką kurtkę. Był wyraźnie wyczerpany i wyziębiony. Nie miał przy sobie pieniędzy ani możliwości powrotu do domu. Pomimo tych trudności, postanowił pieszo przemierzyć ponad sto kilometrów, stawiając czoła zimowej nocy.

Policjanci natychmiast zareagowali – zabrali mężczyznę do radiowozu, ogrzali go i monitorowali jego stan. Na miejsce wezwano Zespół Ratownictwa Medycznego, który zapewnił dalszą opiekę. Funkcjonariusze udowodnili, że czasem wystarczy uważność i ludzki gest, by zapobiec tragedii. Zobaczyć człowieka, a nie problem – w tym właśnie tkwi prawdziwa rola służb mundurowych.

Ta historia przypomina, jak niewiele dzieli nas od dramatycznych sytuacji. Choroba, samotność, utrata pracy czy brak środków finansowych mogą sprawić, że człowiek nagle stanie przed zimą bez dachu nad głową. Dlatego tak ważne jest, aby reagować i pomagać – nawet najmniejszy gest może uratować życie.

 Apel policji jest jednoznaczny: w czasie mrozów zwracajmy uwagę na osoby przebywające na zewnątrz, szczególnie w godzinach nocnych i w miejscach odludnych. Jeden telefon na numer 112 może uratować czyjeś życie.

Dzięki szybkiemu działaniu funkcjonariuszy, ten nocny marsz w mrozie zakończył się bez tragedii. Historie takie jak ta pokazują, że czasem najprostsze gesty – rozmowa, ciepły koc, telefon do służb – są bezcenne.

Nocny marsz w mrozie. Policjanci z Legnicy uratowali wyziębionego mężczyznę