Reklama

Dworzec Wrocław Nadodrze idzie pod młotek

05/11/2016 17:36

Właściciel budynku, Przewozy Regionalne, rozpisały przetarg na sprzedaż 150-letniego budynku. W warunkach przetargu ujęty jest tylko jeden, podstawowy warunek: nowy nabywca dworca musi zapłacić za zabytek 8 mln zł.

Dworzec Nadodrze to drugi co do wielkości dworzec kolejowy we Wrocławiu. Został oddany do użytku w roku 1868 W tym też roku przejechał tamtędy pierwszy pociąg. Budynek z nieotynkowanej cegły, o długości 190 m, nawiązuje bryłą i rzutem do schematów pałaców renesansowych. Przetrwał do dnia dzisiejszego w stanie nienaruszonym za wyjątkiem kilku ingerencji w jego wnętrza. Obecnie korzystają z niego osoby, które jadą pociągiem w kierunku Trzebnicy, Ostrowa Wielkopolskiego, Kluczborka lub Warszawy.

Największy swój rozkwit dworzec przeżywał w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Panował tu wzmożony ruch towarowy i pasażerski. Z dworca rozpoczynały bieg pociągi do Trzebnicy i Opola. Dopiero od 1992 roku jest to tylko stacja przelotowa. W samym budynku mieściły się m.in. komisariat milicyjny, przychodnia lekarska oraz później także biura dyrekcji Przewozów Regionalnych, która to spółka jest w tej chwili właścicielem budynku.

– Nieruchomość jaką sprzedajemy to nie tylko sam dworzec, ale również sąsiadujące z nim budynki o łącznej powierzchni około 12 tys. mkw. – mówi Andrzej Piech, rzecznik prasowy dolnośląskiego  oddziału Przewozów Regionalnych Sp. z o.o.. – Nowy właściciel sam będzie mógł zdecydować, co tam w przyszłości powstanie. Teren ten nie jest bowiem objęty miejskim planem zagospodarowania przestrzennego. Nie może tylko wyburzyć istniejących już budynków.

Pasażerowie nie są zachwyceni tym pomysłem. Tym bardziej, że nie wiadomo czy nowy właściciel zostawi miejsce na poczekalnię. 

To nie jest miejsce, gdzie na połączenie kolejowe czeka się kilka godzin. To dworzec tranzytowy, gdzie po prostu przychodzi się na konkretną godzinę odjazdu pociągu, najczęściej żeby dojechać do pracy lub szkoły. W dodatku perony są zadaszone, podobnie jak na przystankach autobusowych. Prawdopodobnie za kilka lat, gdy nowy inwestor zakończy już w tym miejscu swoją inwestycję, nie będzie potrzebna już nawet kasa biletowa, bo bilety będzie się kupowało przez internet lub w biletomatach - twierdzi Andrzej Piech

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo 24wroclaw.pl




Reklama
Wróć do