
Uzbrojeni w gaz, teleskopowe pałki i tarcze. W niezliczonych ilościach, w samochodach, w mundurach oraz po cywilnemu, pod dowództwem funkcjonariusza, który odpowiedzi na zadawane pytania udzielał tylko wybranym. To bilans wczorajszego spotkania pod dwoma wrocławskimi klubami. Wszystko po to aby skutecznie zablokować możliwość prowadzenia działalności wybranym, wrocławskim przedsiębiorcom.
Pierwsi funkcjonariusze w pasażu Niepolda pojawili się w okolicach godziny 17.00. Podobnie jak w piątek, celem wizyty było zablokowanie wejścia do Boogie Club I Wall Street Club. Mimo tego, iż nie działo się tam nic niepokojącego, z godziny na godzinę zwiększała się ilość funkcjonariuszy biorących udział w akcji. W efekcie okolice pasażu Niepolda były właściwie całkowicie obstawione policyjnymi samochodami.
Ciężko stwierdzić czy osoby, które pojawiły się w pasażu pojawili się po to aby sprawdzić czy dyskoteka jest otwarta, czy też przyciągnęła ich ciekawość spowodowana ogromną ilością policji.
Przemowa jednego z wrocławskich przedsiębiorców
W pierwszej kolejności do sumienia funkcjonariuszy próbował przemówić jeden z wrocławskich przedsiębiorców, który przyszedł na miejsce aby wspierać właścicieli klubów przy ulicy Ruskiej 51.
Uwaga! Uwaga! Jest stan epidemii, drodzy policjanci, prosimy się rozejść. My obywatele wzywamy policję do rozejścia się i do nie przeszkadzania nam w normalnym życiu. Jestem przedsiębiorcą, zatrudniam 150 osób, codziennie pracujemy na to aby odprowadzać podatki, abyście mieli co do garnka włożyć. Panowie policjanci wzywamy do rozejścia się. My obywatele, szanujący prawo i konstytucję, szanujący prawo człowieka chcemy się bawić. Wznoszę o to abyście się rozeszli - przemawiał przez megafon
Apel dziennikarki jednej z niezależnych telewizji
Wczorajsze zajście przyciągnęło nie tylko lokalnych dziennikarzy. Wśród uczestników znalazła się również dziennikarka pracująca dla jednej z niezależnych telewizji.
Byłam tu wczoraj, widziałam co zrobiliście temu chłopakowi. Nagrywałam to co z nim robicie, to jak nie pozwoliliście aby otrzymała pomoc medyczną. Zabraliście go nieprzytomnego do radiowozu. Jak nam to teraz wytłumaczycie ? - pytała
Uczestnicy spotkania dość często pytali funkcjonariuszy o powód ich wizyty. Często też padały pytania czy są tu w zgodzie z własnymi przekonaniami. Właścicieli klubów wspierał prawnik Paweł Nogal, który niejednokrotnie przemawiał do uczestników spotkania jak również do funkcjonariuszy, informując ich iż jego zdaniem prowadzone działania są niezgodne z prawem. Na miejscu był również Damian Daszkowski, asystent jednego z posłów Konfederacji. Podczas swoich przemówień informował funkcjonariuszy o możliwości zapewnienia im pomocy prawnej.
HYMN POLSKI
Około godziny 21.00, po krótkiej przemowie Damian Daszkowski zaproponował aby wszyscy zebrani na Placu Niepolda zaśpiewali hymn Polski. Z głośników popłynęła więc muzyka. Ludzie zebrani w okolicy Boogie Club ustawili się na wprost blokujących wejście do klubu funkcjonariuszy i wspólnie zaśpiewali Mazurek Dąbrowskiego.
Władza się kiedyś zmieni. Co wtedy zrobicie? Jesteście Polakami, powinniście być z tego dumni. Macie orła na czapkach, szanujcie go. Nasi dziadkowie przelewali za to krew. Co Wy robicie? Pamiętacie co przysięgaliście? - pytał Damian Daszkowski
Mam propozycje, zaśpiewajmy wspólnie hymn. Hymn z dedykacją dla wszystkich poległych za wolność - kontynuował swoją przemowę Daszkowski
Leszek Kuczyński
Właściciel klubu, podziękował wszystkim za wsparcie. Oczekujących na wejście do klubu poczęstował gorącą herbatą.
Dziękuje że tu jesteście. Śmiało mogę powiedzieć że osoby stojące za mną w tej chwili występują w roli naszych oprawców. To nie pierwszy i nie ostatni raz kiedy się widzimy. Proszę Was, przemówcie do ludzi, do swoich sąsiadów. Nie pozwólmy aby wróciło to co było kiedyś. Panowie funkcjonariusze, nie macie sumienia. Jest we Wrocławiu jeden lokal, który prowadzi Wasz kolega przy Trzemeskiej. Dlaczego tam nie stoicie? Za Waszym cichym przyzwoleniem Wasz lokal działa i wpuszczacie wszystkich awaryjnym wejściem. Rozliczą Was za to. Wy pójdziecie do domu a my zostaniemy z długami - przemawiał właściciel Wall Street
Właściciel Boogie Club poinformował o tym że jego klub będzie otwarty przez siedem dni w tygodniu.
Wir - Masz Głos - Apel do dowódcy i pierwszy atak ze strony funkcjonariusza.
Członkowie stowarzyszenia Wir - Masz Głos postanowili porozmawiać z dowódca. Zadali kilka istotnych pytań dotyczących obecności policji i powodu blokady drzwi do klubów.
Sanepid wydał nakaz zamknięcia klubów na podstawie nielegalnego rozporządzenia, sprzecznego z konstytucja. Każdy przedsiębiorca ma w tej chwili prawo do prowadzenia działalności. W chwili obecnej nie ma ogłoszonego stanu wyjątkowego. Panowie będąc tutaj wykonują nielegalne polecenia Sanepidu. Proszę powiedzieć dlaczego tu jesteście? Mam więc prośbę, proszę zabrać swoich ludzi i wrócić tam skąd przyjechaliście. Wystosujcie do Sanepidu pismo z prośba o podanie faktycznej podstawy prawnej tłumaczącej wasza obecność w tym miejscu. Postawcie się po naszej stronie. My chcemy żyć, chcemy pracować. Nie jesteśmy tu po to aby z Wami walczyć. Jest tutaj prawnik, który chce Wam pomóc. Przestańcie gnębić przedsiębiorców. Wystarczy jedna Pana decyzja. Chcemy tylko spokoju. - przekonywała członkini stowarzyszenia Wir- Masz Głos
W momencie w którym dowódca postanowił udzielić odpowiedzi, funkcjonariusz stojący obok zaczął upominać dziennikarzy o to aby trzymali dystans, odpychając jednocześnie dziennikarkę niezależnej telewizji o której pisaliśmy wyżej. Z powodu ostrej wymiany zdań pomiędzy dziennikarzami a funkcjonariuszem nie udało się otrzymać odpowiedzi na pytanie zadane dowódcy. Późniejsze próby uzyskania odpowiedzi również nie przyniosły skutku. Jedyne co udało nam się ustalić to fakt iż według dowódcy zasoby wrocławskiej policji są na tyle duże, że mimo tak licznej obecności funkcjonariuszy pod klubem nadal możemy czuć się bezpiecznie będąc w innych rejonach miasta.
Grzegorz Hercuń - Starcie z policja
Około 21.00 przed klubem pojawił się Grzegorz Hercuń - Niezależny Obywatel. W ostatnim czasie Pan Grzegorz jest dość dobrze znany, nie tylko wśród wrocławskich funkcjonariuszy Często bywa tam gdzie jego zdaniem dzieje się coś niepokojącego. Niemalże od samego początku stoi po stronie właścicieli wrocławskich klubów. Podobnie było wczoraj. Wspólnie z tzw. Strażnikami Wolności pojawił się przed Boogie Club. W pierwszej kolejności poprosił funkcjonariuszy o przedstawienie się. Według Pana Grzegorza, osoby blokujące wejście do klubu nie posiadali pełnego umundurowania Nie posiadali identyfikatorów
Kim są Ci osobnicy? Co oni tu robią? Chcę wejść do lokalu. Mogę to zrobić? Przepraszam czy mogę wejść do lokalu? Czy Pan jest policjantem? Chcę wejść do lokalu. Kto tu jest dowódcą ? - pytał Hercuń
Podczas zadawania pytań poprosił o wsparcie prawnika Pawła Nogala, pytając go czy osoby blokujące wejście powinni udzielić mu odpowiedzi na zadane pytanie.
Przeprowadzamy czynności w stosunku do dziwnych, zamaskowanych osobników którzy stoją przed lokalem. Pytam Was piąty raz. Nie masz identyfikatora, nie odpowiadasz mi na pytanie czy jesteś funkcjonariuszem policji. Nie odpowiadasz, wchodzę więc do lokalu - kontynuował
W pewnym momencie Hercuń został popchnięty przez funkcjonariuszy. Sytuacja wyglądała bardzo niebezpiecznie, gdyż właściwie wszyscy stojący do tej pory policjanci rzucili się w kierunku leżącego Grzegorza Hercunia. Sytuacja została jednak opanowana i policjanci wrócili na swoje miejsca.
Co Wy robicie? Nie macie wstydu?
Jesteście powołani do tego aby bić ludzi? Dlaczego występujecie przeciwko nam? W imię czego występujecie? Nikt z nas tego nie chce. Nie musicie tego robić. Wystarczyło powiedzieć że jesteście funkcjonariuszami. Poczuliśmy się zagrożeni przez osoby które powinny nas bronić. - padały pytania skierowane w stronę funkcjonariuszy
Około północy właściciel klubu postanowił zakończyć trwające od kilku godzin zebranie.
Z racji tego iż troszczymy się o zdrowie Wasze i funkcjonariuszy, proszę o to abyśmy rozeszli się do domów. Nie udało nam się przemówić policji do sumienia ale nie oznacza to że się poddajemy. Dziękuję Wam za wsparcie i za to że jesteście tu z nami - zakończył spotkanie Leszek Kuczyński
Nie musicie iść do domu. Akcja OtwieraMy ma się dobrze, dosłownie 30 metrów dalej jest knajpa, która działa i można tam wejść. Nie poddajemy się tyrani sanitarnej. Wszystkie odpowiednie kroki prawne zostały już podjęte. Poczekamy na orzeczenia sądu - poinformował Paweł Nogal
31.01.2021 godzina 21.03
W tej chwili w okolicach klubu jest tylko jeden radiowóz. Przed wejściem do klubu nie ma ani jednego funkcjonariusza. Każdy może wejść do środka.
Apel obywateli do sumienia wrocławskiej policji czyli wczorajsze konfrontacja w pasażu Niepolda
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
NA OWSIKA-POlityka nie dam ! Zajadły człowieczek - zaświnił idee akcji charytatywnych.