Reklama

Akcja Demokracja protestuje przeciw umowie CETA

01/02/2017 10:51

Zagrożenie dla polskiego rolnictwa, miejsc pracy, lokalnych przedsiębiorstw, otwarcie furtki dla GMO, czy hormonów wzrostu stosowanych w produkcji mięsa – lista zarzutów wobec umowy o wolnym handlu i inwestycjach między Unią Europejską a Kanadą jest długa - uważa Akcja Demokracja, która próbowała ustalić jak odpowiadają na nią europosłowie i europosłanki z okręgu obejmującego Dolny Śląsk i Opolszczyznę.

Apel o odrzucenie umowy CETA oraz zerwanie negocjacji TTIP (prowadzonych przez Unię Europejską ze Stanami Zjednoczonymi) poparło ponad 11 tys. osób z Dolnego Śląsk. Dziś aktywiści Akcji doręczyli tekst petycji wraz z podpisami do biur europosłów z okręgu dolnośląskiego.


Forsowana przez Komisję Europejską umowa budzi poważne zastrzeżenia europosła Kazimierza Michała Ujazdowskiego i europosłanki Lidii Geringer de Oedenberg. Były poseł PiS szczególnie zwrócił uwagę na negatywny wpływ umowy na sytuację polskich rolników oraz kwestię GMO.


- Wbrew zapewnieniom lobbystów, czy nie dość znających temat polityków, ta umowa otwiera furtkę do wprowadzania do Europy upraw żywności modyfikowanej genetycznie – wyjaśnia Maria Świetlik z Akcji Demokracji. - Wyraźnie wskazuje na to artykuł 25.1 umowy.


Mowa tam o tym, że przepisy dotyczące biotechnologii, a więc i GMO, nie mogą być przeszkodą dla swobodnego handlu międzynarodowego. A to właśnie europejskie przepisy sprawiają, że dziś poza jedną odmianą kukurydzy GMO w żywności nie mamy.


- W Kanadzie w tej chwili jest bardzo dużo GMO. Podobnie w Stanach Zjednoczonych. W dodatku nie ma tam obowiązku oznaczania na opakowaniu, że żywność jest modyfikowana, więc ludzie nie mogą sami decydować, co jedzą – dodaje Marcin, aktywista Akcji. - Takie uprawy są natomiast dużo tańsze i szybko wyparłyby polskie rolnictwo, dzięki któremu dziś mamy zdrową i naturalną żywność.


- To decyzja, która wpłynie na całe pokolenia – wtóruje Wiesław, wyborca ze Świdnicy. Europosłanka Geringer de Oedenberg ma przede wszystkim zastrzeżenia do systemu przywilejów dla inwestorów zagranicznych, tzw. arbitrażu ISDS. - Jeśli reforma tego systemu, wpisana w umowę CETA, nie usuwa podstawowych zastrzeżeń pani poseł, zagłosuje ona przeciw tej umowie, tak jak zapowiadała – wyjaśnili pracownicy wrocławskiego biura posłanki.


Obiecali też, że wkrótce poznamy opinie pani poseł, aktywiści zaś zapowiedziali ponowne wizyty w biurach. - Jesteśmy gotowi do publicznej debaty z europosłami – zachęcał Robert z Wrocławia.


- Tu chodzi o realną suwerenność, o której tak dużo się teraz mówi – podkreślił Michał, aktywista z Opola. - Nie chcemy dominacji korporacji, chcemy jako obywatele i obywatelki mieć prawo decydować o tym, jak mamy żyć. Dlatego domagamy się od europosłów, by głosowali w interesie publicznym, a nie wielkiego biznesu.


Głosowanie odbędzie się 15 lutego, do odrzucenia umowy potrzeba połowy głosów, dla polskiej delegacji oznacza 26 głosów. Dziś aktywiści szacują, że już 13 europosłów publicznie zadeklarowało głosowanie przeciw CETA. Jeśli głosowanie wygrają zwolennicy umowy, wejdzie ona w życie już wiosną tego roku.


- Takie spotkania są teraz bardzo potrzebne, do głosowania zostały dwa tygodnie – wyjaśnia Olga Micińska z Akcji Demokracji – to ważne, żeby europosłowie wiedzieli, za czym lub przeciw czemu zagłosują. Rozmawiałam dziś z asystentką posła Kłosowskiego z opolskiego PiS, bardzo mnie martwi, że wciąż nie zapoznał się on wystarczająco z tematem, by wyrobić sobie zdanie – przyznaje.


Akcja Demokracja zapowiedziała także wizyty w biurach poselskich w kolejnych regionach.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo 24wroclaw.pl




Reklama
Wróć do