Reklama

8 tysięcy dzieci, setki uratowanych istnień - USK we Wrocławiu podsumowuje 10 lat pracy swojej Kliniki, jubileusz „Przylądka Nadziei"

Redaktorzy
24/11/2025 19:47

Ponad 8000 pacjentów, dla których domem stała się Klinika Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, to najbardziej wymierny efekt 10 lat działalności kliniki w nowej lokalizacji. W tym miejscu, znanym również jako Ponadregionalne Centrum Onkologii Dziecięcej Przylądek Nadziei, specjaliści leczą dzieci z chorobami nowotworowymi nie tylko z Dolnego Śląska, ale i z całego kraju, pozostając jednym z największych tego typu ośrodków w Europie. W planach jest także utworzenie w Klinice europejskiego centrum doskonałości w leczeniu chorób rzadkich i ultrarzadkich przy pomocy terapii komórkowych.

- Niewątpliwie jesteśmy największym ośrodkiem onkologii i transplantologii dziecięcej w Polsce. Jeśli chodzi o Europę, w przypadku transplantacji, większy jest tylko ośrodek w Rzymie, więc rzeczywiście jesteśmy w ścisłej czołówce. Plasujemy się na 2-3 miejscu w Europie, biorąc pod uwagę liczbę transplantacji u dzieci. Od 2015 roku w Przylądku przeprowadziliśmy ich ponad 750 – wylicza prof. Krzysztof Kałwak, szef kliniki.

Przez dekadę działalności w kampusie przy ulicy Borowskiej oddziały Kliniki były domem około 8 tysięcy pacjentów, a drugie tyle otrzymało pomoc w przyklinicznych przychodniach.

Przeprowadzka z poniemieckiego budynku przy ulicy Bujwida do nowej siedziby w 2015 roku dała nie tylko więcej przestrzeni, ale przede wszystkim standardy sanitarne na miarę XXI wieku. Klinika jest o 25% większa pod względem liczby miejsc. Dysponuje łącznie 70 łóżkami stacjonarnymi (onkologicznymi i przeszczepowymi) oraz stanowiskami do przyjęć w trybie jednodniowym, gdzie każdego dnia pomoc otrzymuje od 20 do 30 dzieci.

 Przełomowe terapie: Olek i Olaf zwyciężyli

Wrocławski ośrodek stał się pionierem nowoczesnych terapii w Polsce. Data 3 marca 2020 roku zapisała się w historii medycyny – to wtedy po raz pierwszy w kraju zastosowano u dziecka terapię CAR-T. Metoda ta jest innowacyjną formą immunoterapii. Polega na pobraniu od pacjenta jego własnych limfocytów T (komórek odpornościowych), a następnie zmodyfikowaniu ich genetycznie w laboratorium tak, aby potrafiły precyzyjnie rozpoznawać i niszczyć komórki nowotworowe.

Pierwszym pacjentem był Olek. Chłopiec przez 7 lat walczył nieskutecznie z ostrą białaczką limfoblastyczną. Miał za sobą kolejne wznowy, nieudane transplantacje i immunoterapie. Wreszcie, po zdobyciu akredytacji i środków finansowych, podaliśmy mu te pierwsze komórki. Po trzech miesiącach pacjent uzyskał „ujemną chorobę resztkową”. Wyzdrowiał. Dziś Olek jest w fantastycznej formie, nadrabia stracony czas – opowiada prof. Kałwak.

Obecnie terapię CAR-T otrzymało już 49 pacjentów Przylądka, a w planach są kolejne zabiegi, co stawia Wrocław w europejskiej czołówce.

Kolejnym kamieniem milowym było zastosowanie pierwszej w Polsce terapii genowej u dziecka z wrodzonym niedoborem odporności RAG 1. Zabieg ten polega na pobraniu od chorego komórek macierzystych hematopoezy i wysłaniu ich do specjalistycznego laboratorium (w tym przypadku ośrodka w Leiden w Holandii). Tam komórki są wzbogacane o brakujący, prawidłowy gen, bez którego dziecko pozbawione jest odporności. Tak „naprawione” komórki wracają do Wrocławia i są podawane pacjentowi po zastosowaniu chemioterapii.

Olaf urodził się na Islandii, gdzie rozpoznano u niego ciężki wrodzony niedobór odporności. Tacy pacjenci bez leczenia umierają zazwyczaj w ciągu 6-9 miesięcy. Dostęp do terapii genowej ma ośrodek w Holandii i my, we Wrocławiu. Olaf stał się czwartym pacjentem na świecie i pierwszym poza Holandią, który otrzymał tę przełomową terapię. Minął już ponad rok od zabiegu, który przeprowadziliśmy 14 października 2024 roku. Dziś chłopiec jest zdrowym, pogodnym dzieckiem, a jego odporność nie różni się od rówieśników – dodaje prof. Kałwak.

 Od wyroku do wyleczenia – perspektywa 40 lat

Dla prof. Bernardy Kazanowskiej, związanej z wrocławską onkologią od ponad czterech dekad, historia kliniki to droga od bezsilności do światowych standardów. Wspominając początki przy ulicy Wrońskiego i później Bujwida, lekarka wskazuje na dramatyczny wpływ warunków sanitarnych na losy dzieci.

Niestety możliwości terapeutyczne były zupełnie inne, a przede wszystkim była ogromna ilość powikłań infekcyjnych i z tego powodu dzieci odchodziły. Kiedyś „rak” to był wyrok. Jak ktoś dowiadywał się o chorobie, to była tragedia – mogliśmy uratować zaledwie 20% dzieci – wspomina prof. Kazanowska.

Stare mury uniemożliwiały skuteczną izolację, a brak wentylacji sprzyjał groźnym infekcjom grzybiczym. Dziś, dzięki nowoczesnej infrastrukturze Przylądka i postępowi medycyny, statystyki są diametralnie inne. – W przypadku białaczek i chłoniaków wyleczalność sięga nieprawdopodobnego poziomu 90-95%. To ogromny skok, który dokonał się na przestrzeni jednego życia zawodowego – podkreśla prof. Kazanowska.

 Budowa: Walka o mury, które leczą

Decyzja o budowie nowego budynku była podyktowana nie tylko chęcią rozwoju, ale palącą koniecznością. Stary budynek przy ulicy Bujwida dosłownie się rozpadał.

Warunki oprócz tego, że urągały standardom europejskim, to bywały wręcz śmiertelnie niebezpieczne – mówi prof. Alicja Chybicka, wieloletnia szefowa kliniki i inicjatorka budowy, przywołując sytuację, gdy nasiąknięty wodą sufit runął na łóżko w jednej z sal, szczęśliwie pustą.

Projekt nowej kliniki, wzorowany na ośrodkach we Frankfurcie nad Menem czy Tybindze, sfinansowała Fundacja „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową”. Jednak zebranie funduszy na samą budowę szło opornie. – Te pieniądze zbierały się szalenie wolno. Chyba do dzisiaj nie byłoby tej kliniki, gdyby to tempo się utrzymało – przyznaje prof. Chybicka.

Przełom nastąpił dzięki determinacji i politycznemu zaangażowaniu. Wykorzystując szansę na zagospodarowanie niewykorzystanych środków unijnych, w jedną noc dostosowano kosztorys inwestycji. Dzięki temu udało się pozyskać 85 milionów złotych z UE i 15 milionów z Ministerstwa Zdrowia. – Jak już weszliśmy do gotowej kliniki, zobaczyliśmy piękne, nowoczesne, przestronne pomieszczenia na europejskim poziomie. To była wielka radość – podsumowuje prof. Chybicka.

Filar rozwoju

Klinika ma strategiczne znaczenie nie tylko dla pacjentów i ich rodzin, ale również dla całego szpitala. To miejsce, które wyznacza kierunki rozwoju pediatrii onkologicznej w regionie i wzmacnia kompetencje USK jako ośrodka najwyższej referencyjności w zakresie leczenia chorób nowotworowych i nienowotworowych u dzieci.

To miejsce jest jednym z kluczowych elementów naszego szpitala. To tutaj trafiają najciężej chorujące dzieci z całego Dolnego Śląska i wielu innych regionów kraju. Dzięki doświadczeniu zespołów, specjalistycznej infrastrukturze i zaawansowanym terapiom, możemy zapewniać im leczenie na poziomie porównywalnym z najlepszymi ośrodkami w Europie – podkreśla onkolog Beata Freier, zastępca dyrektora ds. medycznych Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. – Jednocześnie rozwój tej kliniki wpływa na cały szpital – przyciąga specjalistów i buduje potencjał, z którego korzystają także inne oddziały.

Widząc rosnące potrzeby pacjentów pediatrycznych, USK konsekwentnie inwestuje w rozwój infrastruktury dziecięcej. Największym projektem jest budowa Uniwersyteckiego Centrum Pediatrycznego — nowoczesnego kompleksu, który skupi większość specjalistycznych oddziałów dziecięcych w jednym miejscu, zwiększając dostępność i ciągłość leczenia. To kolejny krok w stronę stworzenia wrocławskiego centrum referencyjnego dla najmłodszych pacjentów wymagających opieki wielodyscyplinarnej.

Siła wsparcia: Fundacja Na Ratunek Dzieciom z Choroba Nowotworową

Klinika, znana również jako Przylądek Nadziei, to nie tylko lekarze i specjalistyczny personel, ale także potężne zaplecze społeczne. Od 34 lat klinikę wspiera Fundacja „Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową”, która tylko w ostatnich dwóch latach przekazała na rzecz pacjentów ponad 5 milionów złotych.

Wsparcie fundacji obejmuje zarówno leczenie – w tym finansowanie niezwykle kosztownych leków i terapii nierefundowanych – jak i opiekę holistyczną: psychologiczną, rehabilitacyjną, edukacyjną i socjalną. To również doposażanie oddziałów, organizacja turnusów, wsparcie rodzin w kryzysie oraz tworzenie bezpiecznych przestrzeni dla dzieci, dzięki którym klinika staje się miejscem nie tylko leczenia, lecz także codziennego życia.

Od początku to partnerstwo miało jeden, nadrzędny cel ratowanie zdrowia i życia dzieci – podkreśla Anna Apel, prezes Fundacji. – Możemy błyskawicznie reagować i finansować m.in. kosztowne, często ratujące życie terapie.

Na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat Fundacja przekazała także:

  • ponad 17 milionów zł na procedury medyczne,

  • ponad 5 milionów zł na badania naukowe,

  • 9,5 miliona zł na wsparcie psychospołeczne,

  • 12 milionów zł na szkolenia i rozwój personelu medycznego,

  • oraz niezliczoną liczbę godzin warsztatów i działań wspierających, realizowanych dzięki zaangażowaniu naszych wolontariuszy.

 Przylądek jutra

 

Klinika to nie tylko budynek. To idea, dla której pracuje olbrzymi, 200-osobowy zespół: lekarze, pielęgniarki, pracownicy laboratorium i administracji – mówi prof. Krzysztof Kałwak.

Ośrodek nieustannie się rozwija. Działają tu m.in. poradnia przeszczepowa, krzepnięcia, malformacji czy poradnia ozdrowieńców. Jest też hotel dla rodziców, którzy przyjeżdżają do Wrocławia z całej Polski i często zostają z dziećmi długie tygodnie, a nawet miesiące. Przylądek to także Klinika Mentalna, gdzie mali pacjenci i ich opiekunowie mogą liczyć na wsparcie psychologiczne. W planach jest jednak dalsza rozbudowa – stworzenie Quality Treatment Center.

Mam nadzieję, że w przyszłym roku powstanie centrum dedykowane terapii genowej w ciężkiej, śmiertelnej chorobie, jaką jest leukodystrofia metachromatyczna. Będziemy siódmym ośrodkiem w Europie i jedynym w Europie Środkowo-Wschodniej oferującym to nowatorskie leczenie. Chcemy być Centrum, które leczy pacjentów onkologicznych, ale również wszelkie niedobory odporności i choroby metaboliczne, czyli choroby rzadkie i ultrarzadkie – zapowiada prof. Krzysztof Kałwak.

 

W ciągu 10 lat działalności w nowej siedzibie klinika udzieliła pomocy ponad 8000 małym pacjentom, przeprowadziła przeszło 750 transplantacji i wdrożyła pionierskie terapie CAR-T, z których do tej pory skorzystało 49 dzieci. Już 1 grudnia zaplanowano 50. wykorzystanie tej metody leczenia. Klinika to dziś nie tylko największy tego typu ośrodek w Polsce, ale też jedno z trzech najważniejszych miejsc leczenia nowotworów dziecięcych w Europie. I wciąż dynamicznie się rozwija – z myślą o kolejnych tysiącach dzieci i ich rodzin.


 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo 24wroclaw.pl




Reklama
Wróć do