
9 grudnia grupa Wrocławian zebrała się na ulicy Oławskiej, aby wspólnie zamanifestować przeciwko hodowli zwierząt na futra. W świetle zbliżającego się głosowania nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt, mieszkańcy Wrocławia nie chcą pozostać bierni.
Na początku listopada do Sejmu trafił projekt nowelizacji o ochronie zwierząt z propozycją zakazu. Za zakazem hodowli zwierząt futerkowych opowiada się coraz więcej polityków, w tym prezes PiS Jarosław Kaczyński.
– Jeśli chodzi o zakaz hodowli zwierząt futerkowych w Polsce to jest to przede wszystkim kwestia stosunku do zwierząt, kwestia można powiedzieć serca dla zwierząt, litości wobec zwierząt – powiedział Jarosław Kaczyński. Zdanie to podzielają liczni posłowie - zarówno PiS, jak i opozycji, którzy podpisali się pod projektem.
Pod względem liczby zwierząt zabijanych na futro Polska jest trzecim krajem na świecie. Zabija się u nas co roku około 10 milionów norek amerykańskich i lisów. Hodowcy twierdzą, że zwierzęta na fermach żyją w dobrych warunkach. Przeczą temu jednak nagrania z polskich ferm, publikowane każdego roku przez działaczy prozwierzęcych. Zdjęcia i filmy ujawniają cierpienie zwierząt, które na skutek zamknięcia w klatkach okaleczają się lub okazują znaki zaburzeń psychicznych.
Za nagranie takiego materiału stanie w poniedziałek przed sądem para wrocławian. Julia Dauksza i Paweł Rawicki, działający w stowarzyszeniu Otwarte Klatki, nagrali latem 2013 roku warunki panujące na fermie jednego z największych hodowców norek w Polsce. Na wstrząsającym filmie w niemal każdej klatce widać zwierzęta z głębokimi ranami, dotkliwie pogryzione lub konające.
W odpowiedzi Rajmund Gąsiorek – obecnie prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych – najpierw pozwał zarząd stowarzyszenia o zniesławienie. Poznawszy tożsamość autorów filmu, wniósł przeciwko nim akt oskarżenia o naruszenie miru domowego swojej fermy. Za wejście na fermę bez zgody właściciela grozi im kara grzywny lub do roku więzienia.
W całej Polsce odbyło się już 140 protestów mieszkańców wsi przeciwko budowom i funkcjonowaniu ferm. Ze względu na odór i uciekające z ferm norki, ludzie nie chcą ich mieć w swoim sąsiedztwie – ferma to dla nich utrata miejsc pracy, spadek cen ziemi i atrakcyjności turystycznej okolicy. Z takim problemem mierzyli się choćby mieszkańcy podwrocławskiej Żórawiny, w której cała wieś skutecznie zablokowała budowę gigantycznej fermy norek.
– Zakaz jest bliżej niż kiedykolwiek wcześniej. Niestety jeszcze wielu polityków się waha. Wrocławianie chcą przekonać ich, że zakaz jest potrzebny – dla zwierząt, ludzi i środowiska – mówi Teresa, jedna z uczestniczek manifestacji.
- Przez hodowle zwierząt na futra cierpią i zwierzęta, i ludzie. Chciałabym, żeby takie hodowle zostały zakazane – dodaje Marysia, kolejna uczestniczka wrocławskiej manifestacji.
Według badań przeprowadzonych przez instytut GfK Polonia aż 67% procent Polaków jest za wprowadzeniem takiego zakazu. W Europie pełny zakaz hodowli zwierząt na futra obowiązuje chociażby w Anglii, Walii, Szkocji, Austrii, Chorwacji. Ostatnio zakaz wprowadzono także w Holandii i Czechach.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie