
Na wczorajszym marszu niepodległości we Wrocławiu grupa agresywnych uczestników skandowała obraźliwe hasła.
Celem wyzwisk narodowców były osoby LGBT, które postrzegane są przez nich jako zagrożenie, ideologia, odejście od normy. Uważają, że "tęczowe śmiecie" nie zasługują na to, aby żyć w Polsce i być częścią społeczności.
Pomimo faktu, że udział we wczorajszym marszu wzięło kilka tysięcy osób zachowujących się agresywnie i stwarzających zagrożenie, policja nic nie zrobiła.
Marsz rozpoczął się o godzinie 17:00 na Placu Wolności we Wrocławiu. Tłum szedł do centrum przez ulicę Teatralną, Widok i Oławską aż do Rynku. Zakończenie marszu nazywanego przez uczestników "spacerem" (ponieważ nie był on nigdzie zgłoszony) zakończył się pod katedrą.
Narodowcy, oprócz wyzwisk, strzelali także petardami, co stwarzało ogromne ryzyko niesienia zniszczenia, uszczerbku na zdrowiu i zagrożenie życia. Wczorajszego dnia w Warszawie, kilka osób z marszu celowało petardami w balkon w kamienicy, na którym wywieszona była flaga tęczowa i plakat z Protestu Kobiet. Jednakże, petarda nie trafiła tam gdzie miała i podpalone zostało mieszkanie, które, jak się okazało, należały do Stefana Okołowicza, wybitnego znawcy twórczości Stanisława Ignacego Witkiewicza. Pożar bezpowrotnie strawił bardzo cenne zdjęcia i reprodukcje autora.
uczestnicy marszu niepodległości
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie