
- Właściciel biorąc na wychowanie zwierzę domowe, przyjmuje na siebie określone obowiązki – mówił sędzia Stanisław Jabłonowski, uzasadniając wyrok w sprawie kotów, które przeszły na sąsiednią posesję i zjadły rybki w stawie. Sąd uznał za winnego właściciela kotów, ale odstąpił od wymierzania kary.
- Musimy nie tylko dobro osoby, która zdecydowała się na posiadanie kota, ale również drugą stronę, której prawa były nieustannie naruszane – stwierdził Piotr Szereda, oskarżyciel publiczny straży miejskiej we Wrocławiu.
- Nie zgadzam się z tym wyrokiem. Zastanawiam się czy to nie uruchomi lawiny i rozumiem, że jak teraz zobaczę kota lub psa na ulicy to mam dzwonić na straż miejską i mówić, że to zwierzę opuściło teren posesji. To jest absurdalna sytuacja – powiedział Patryk Hałaczkiewicz, właściciel kotów.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie