
Dwójka faworytów stoczyła w gonitwie Crystal Cup porywającą walkę o zwycięstwo, w której na celowniku Sergeant Thunder pod Markiem Stromskim okazał się lepszy o szyję od Delight My Fire pod Niklasem Lovenem. Trzecie miejsce zajęła partynicka Negro Czacza pod Pawłem Pałczyńskim.
Po starcie konie galopowały w zwartej grupie. Dyktowania tempa podjął się Maugli pod Josefem Sovką, faworyci podążali na drugiej i trzeciej pozycji. Wszyscy uczestnicy gonitwy bez problemu pokonali najtrudniejsze przeszkody – skok trybunowy i bankiet. W drugiej fazie wyścigu do głosu doszła Delight My Fire, ubiegłoroczna zwyciężczyni Wielkiej Wrocławskiej, i odskoczyła rywalom. Niestety, jeździec zbyt szeroko wziął zakręt w kierunku finiszu i przed wyjściem na końcową prostą konie znów galopowały razem.
Sprawa zwycięstwa rozstrzygnęła się na ostatnich metrach liczącego 5500 m wyścigu. Sergeant Thunder i Delight My Fire dostarczyły wielotysięcznej publiczności prawdziwie końskiej dawki emocji. Oba konie na celowniku dzieliła długość końskiej szyi. Znakomite trzecie miejsce wywalczyła Negro Czacza, klacz trenowana na Partynicach przez Michała Borkowskiego, a należąca do Pauliny Kruc.
Blisko czwarty finiszował Pareto (J. Myska), na piątej pozycji przybiegł Lingarry (S. Ferhanov), szósty był Maugli (J. Sovka). Wyścigu nie ukończyły dwa inne faworyzowane konie, Sztorm (R. Bens) i Sang Jang (C. Timmons).
- Bankiet jest bardzo ciekawą przeszkodą, inny, bo niepokryty trawą. Świetna jest też przeszkoda wodna – chwalił przed gonitwą Philippe Foucher, sekretarz European Crystal Cup Cross Country Challenge. Po gonitwie był równie zadowolony, zarówno z jej przebiegu, jak i oprawy.
- Trochę się obawiałem obu nowych przeszkód, ale wszytko poszło dobrze – cieszył się zwycięski dżokej Marek Stromsky. – Przygotowaliście świetną trasę wyścigu, bardzo mi się podobała.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie