
W tym roku wiosna astrologiczna wypadła nam 20 marca, natomiast 21 marca rozpoczęła się wiosna kalendarzowa. Z tej okazji chcemy przybliżyć znaną nam wszystkim posiać – Marzanny!
Każdy z nas w dzieciństwie topił kukłę przedstawiającą Marzannę. Zwyczaj ten ma swoje źródło w wierzeniach słowiańskich. Nasi przodkowie celebrowali tzw. Jare Święto – przez kilka dni obchodzono uroczystości, mające przepędzić zimę i przywitać wiosnę. Jedną z tradycji było właśnie topienie lub palenie Marzanny. Jare Święto wypadało 21 marca. Warto też wspomnieć, że innymi ważnymi elementami dla tego okresu było malowanie jajek, mających zapewnić urodzaj i powodzenie oraz obchodzenie Śmigusa – czyli uderzaniu się nawzajem rozkwitłymi witkami – później ten zwyczaj ewoluował w Śmigusa Dyngusa, choć w niektórych rejonach dalej praktykowane jest w drugi dzień Świąt Wielkanocnych, gonienie młodych panien i smaganie ich młodymi gałązkami.
Sama postać Marzanny była różnie odbierana – jako bogini, demon, władczyni życia i śmierci. Była przedstawiana jako młoda panna, z wieńcem na głowie, koralami, jabłkiem i złotym kluczem, który miał otwierać kolejne pory roku.
Często można spotkać informacje przyrównujące Marzannę do antycznych bóstw rzymskich takich jak Mars lub greckich – Demeter.
W ludowej tradycji staropolskiej Marzanna władała mocą, która miała prowadzić ludzi do zwycięstwa, czyli była naszym polskim odpowiednikiem Marsa.
Marzanna nie jest kojarzona jedynie z przesileniem wiosennym. Obchodzone w sierpniu święto Matki Boskiej Zielnej, ma swój początek w tradycji pogańskiej (zresztą jak wiele innych zwyczajów, które zostały przystosowane pod nową wiarę – choćby zwyczaj strojenia choinki, malowania pisanek – władza kościelna jedynie zinterpretowała takie elementy pod swoją religię). Istnieją również źródła podające, że dawne miejsca kultu Marzanny zostały przekształcone przez chrześcijan w kościoły ku czci Matki Boskiej Zielnej.
Obecnie postać Marzanny jest dla nas ucieleśnieniem zimy – topiąc lub paląc ją, chcemy jak najszybciej przywitać słoneczne dni. Choć dawniej wynoszenie kukły poza mury miasta, przypadało w udziale dorosłym mężczyzną – dziś jest to głównie zabawa dla dzieci, które z radością ciskają własnoręcznie zrobione lalki w odmęty wody.
Powinniśmy jednak pamiętać, że nie wszystkie elementy tego zwyczaju były radosne. Jednym z przesądów a zarazem wróżbą, było biegnięcie do wioski po wrzuceniu kukły do rzeki – kto dobiegł ostatni, tego w tym roku miała czekać śmierć.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie