Policjanci z wrocławskiej drogówki pomogli starszemu mężczyźnie, który nie mógł trafić do domu

Mundurowi z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu, zauważyli na jednej z ulic Bielan Wrocławskich, seniora idącego „pod prąd” w ich kierunku. Policjanci zareagowali natychmiast i podjęli interwencję. Mężczyzna był zdezorientowany, nie potrafił też powiedzieć gdzie się znajduje. Umieścili 77-latka w radiowozie, aby mógł się ogrzać, a po badaniu przez zespół ratownictwa medycznego, odwieźli do domu przekazując pana pod opiekę syna. Być może szybka reakcja policjantów, pozwoliła na uniknięcie tragedii.

W okresie jesienno-zimowym, gdy temperatury zewnętrzne mogą znacząco i nagle się obniżyć, policjanci zwracają szczególną uwagę na osoby, które mogą potrzebować pomocy. Niejednokrotnie są to osoby bezdomne lub w stanie upojenia alkoholowego, a także mieszkające samotnie i często schorowane. Na szczególną uwagę zasługują również wszystkie osoby w trudnej sytuacji życiowej np. niemające środków na wniesienie opłat za ogrzewanie. Głównym celem takich wzmożonych działań, jest przeciwdziałanie zagrożeniu życia i zdrowia.

Policjanci zawsze proszą też o reakcję w każdym przypadku, w którym przy niskiej temperaturze zauważymy osobę samotną np. gdzieś na ławce w parku lub śpiącą na przystanku. Nie przechodźmy obojętnie obok takiej sytuacji, bo od naszej reakcji może zależeć czyjeś zdrowie, a nawet życie.

Funkcjonariusze Wydziału Ruchu Drogowego z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu patrolując ulice Bielan Wrocławskich zauważyli starszego mężczyznę, który szedł środkiem jezdni w ich kierunku. Błyskawicznie zareagowali i po chwili 77-latek siedział już w radiowozie, gdzie mógł się ogrzać. Mężczyzna był zdezorientowany, nie wiedział gdzie się znajduje i nie był w stanie powiedzieć skąd przyszedł, a dodatkowo miał problemy z poruszaniem się. Mundurowi wezwali na miejsce pogotowie, które przebadało mężczyznę - nie widząc wskazań do hospitalizacji.  

Policjanci odwieźli seniora do domu i przekazali pod opiekę syna. Ta niebezpieczna sytuacja, dzięki prawidłowej reakcji służb, zakończyła się „happy endem”.

asp. szt. Łukasz Dutkowiak

źródło