Reklama

O straży miejskiej z Bogdanem Zdrojewskim

29/09/2016 12:39

„Jestem zwolennikiem istnienia Straży Miejskiej. Jestem jej sojusznikiem, uważam, że wypełnia bardzo dużo takich obowiązków, które są niedoceniane przez fakt, że są wypełniane” - powiedział w specjalnym wywiadzie przprowadzonym przez Emmę Zazulę, jeden z założycieli Straży Miejskiej we Wrocławiu Bogdan Zdrojewski.

Kto był inicjatorem powołania we Wrocławiu Miejskiej Służby Interwencyjnej?

Inicjatorem głównym był ówczesny Wiceprezydent Krzysztof Turkowski. Uzyskał u mnie bardzo szybką zgodę na to żeby rozpocząć działania przygotowawcze. Dlatego ten Wiceprezydent, bo on odpowiadał za sprawy gospodarcze, za wszystko to się działo w sferze małej przedsiębiorczości, a ona wówczas funkcjonowała nie tak jak dzisiaj. Mieliśmy ogromną ilość dzikich targowisk, nielegalnych wysypisk śmieci, mieliśmy ogromny kłopot z dostarczaniem pomocy społecznej dla osób w rodzinach patologicznych. Potrzeba Straży była na tyle ważna, aby odciążyła Policję od tych wszystkich czynności, które stałoby się zadaniem numer jeden, niezwykle ważnym wręcz newralgicznym.


A czy były głosy przeciw jej powołaniu?

Nie. Wówczas muszę powiedzieć, że debata nad tym aktem przebiegała w takim duchu pełnego zrozumienia i przekonania, że rzeczywiście Policja nie jest w stanie wypełnić wszystkich zadań, które miasto oczekuje od Policji. W związku z tym ta Straż uzyskiwała także akceptację Policji, bo sama Policja i obecny wtedy inspektor przyjmował tę decyzję poczuciem pewnej ulgi, satysfakcji, choć nie ukrywał, że bardzo mu zależało aby Straż w żaden sposób nie była konkurencją dla Policji.


Rozumiem. A czy Pan miał jakieś obawy związane z jej powołaniem?

Nie nie miałem. Uważałem, że jedyna rzecz która budziła we mnie wątpliwości to perspektywa, a raczej jej brak. Uważałem, że Policja powinna się zacząć się rzeczywiście zacząć troszeczkę dzielić, powinna dzielić się kompetencjami, obowiązkami i Straż Miejska powinna mieć taką perspektywę, jaką ma Straż w wielu państwach Europy, czy Stanach Zjednoczonych, że mamy wyraźnie podzielone zadania, które mają charakter federalny i municypalny. Wychodziłem z założenia, że Straż Miejska koniec końców iść w kierunku Policji Municypalnej z szerszymi kompetencjami i z wyraźnym odciążaniem Policji od tych zadań powszechnych. Tak się nie stało i dzisiaj żałuję, że tej konsekwencji zabrakło, ale uważałem, że tak duże miasto jak Wrocław powinno mieć swoją Straż, Policję Municypalna i, że ta Policja powinna podlegać władzą samorządowym, a nie rządowi.

Proszę powiedzieć jakie były początki tej formacji.

To bardzo szybko i bardzo sprawnie poszło. Muszę powiedzieć, że była to też zasługa tych którzy wspomagali mnie w procesie prawnym, tym którzy najpierw budowali uchwałę, regulaminy gminy, zasady. Należy pamiętać, że Wrocław był pod tym względem liderem w Polsce tzn. sformatowanie Straży Miejskiej we Wrocławiu odbyło się w taki sposób, że późniejsze rozwiązania ustawowe de facto bazowały na rozwiązaniach wrocławskich z czego możemy być dumni i czerpać satysfakcję.


Określenie samego umundurowania, kompetencji, określenia także, że Policja będzie municypalna, a Straż Miejska nie tylko będzie zatrudniać mężczyzn, ale też kobiety, że przewidujemy także wykorzystanie możliwości patrolowania np. parków co było projektowane już na samym początku, że będziemy wykorzystywać starsze konie do tego aby patrolowały parki, ogrody, tereny wodonośne ale będzie to ważny element wizualny dla Wrocławia, co się bardzo sprawdziło. Muszę powiedzieć, że to na co trafialiśmy, na pewne bariery to to, że sami strażnicy sami chcieli co raz więcej więcej kompetencji i pracy, ale wolę zawsze tak niż odwrotnie. Pod tym względem można było mieć satysfakcję, ze strażnicy byli sami niezwykle inicjatywni.

Czy pamięta Pan pierwszy dzień, kiedy funkcjonariusze wyszli na patrole? Jak reagowało społeczeństwo?

Pamiętam bardzo dobrze. Muszę powiedzieć, że udało się zbudować coś co w jakimś sensie we Wrocławiu trwa do dziś. Może nie w takim stopniu jak wówczas, ale porównując inne miasta zwłaszcza mniejsze miejscowości życzliwość dla strażników była ogromna, a potem zmniejszyła się tylko i wyłącznie wraz z przyjęciem jednego obowiązku ścigania tych, którzy źle zaparkowali. Muszę powiedzieć, że to jest jeden z elementów, który nie uzyskał akceptacji przez mieszkańców, mało tego trochę odstręczał od strażników. Natomiast to jest inaczej zrozumiałe choć szkoda, że się nie docenia, że strażnicy przez fakt zaparkowanych samochodów pomagają tym, którym te samochody blokują, albo utrudniają życie, albo doprowadzają do sytuacji braku możliwości przejścia. W niektórych wypadkach przejazdu komunikacji zbiorowej.

Proszę powiedzieć jak Pan wspomina spotkania ze Strażą Miejską i współpracę z jej pierwszym komendantem?

Miałem regularne spotkania ze strażnikami, uczestniczyłem nie tylko we wszystkich świętach co roku, ale także w spotkaniach takich bardziej zamkniętych, w których strażnicy różnych szczebli przekazywali mi swoje spostrzeżenia. Tych narad na samym początku bardzo dużo, bo zbieraliśmy doświadczenia z patrolowania w miejscach prowadzenia nielegalnego handlu, w miejscach w których pojawiały się uciążliwe wciąż pojawiające się zrzuty śmieci gdzie mieliśmy do czynienia z dewastacją. Muszę stwierdzić, że te doświadczenia i te narady przekładały się na dość skuteczne działania potem innych służb miejskich i dzięki temu było po prostu sprawniej. Straż Miejska bardzo często towarzyszyła pracownikom socjalnym wtedy kiedy trzeba było dokonać rozpoznania sytuacji w rodzinach patologicznych, gdzie krótko mówiąc było niebezpiecznie, zwłaszcza panie pracujące w opiece społecznej wymagały minimalnej ochrony, której nie była w stanie zapewnić policja. Tych narad było bardzo dużo. Praca z funkcyjnymi w Straży z mojego punktu widzenia przebiegała bardzo dobrze. Od czasu do czasu pojawiały się zdarzenia, które ja nazywam rozmaitymi prowokacjami, których wobec strażników było wiele. W sprawie wszystkich udało się wyjść bez szwanku, zdarzały się również sytuacje dosyć trudne. Ważne, że Straż Miejska miała we mnie bardzo duże wsparcie w związku z tym nie dawałem powodu, aby łatwo atakować Straż. To powodowało zwiększoną siłę samych strażników. Byłem wielkim zwolennikiem, aby Straż funkcjonowała nie tylko w centrum, a jeżeli w centrum to tak miała możliwość obserwacji całego Rynku i dość szybko mogła reagować. Dlatego też ten posterunek ulokowany w Sukiennicach był kluczowy jeżeli chodzi o możliwość szybkiego reagowania, ale też bardzo ważne było, aby Straż była widoczna na Psim Polu, w okolicach trudnych, a zwłaszcza w miejscach, które miały złą sławę.

Oceniając te początki z perspektywy czasu uważa Pan, że Straż Miejska jest nadal potrzebna?

Tak jestem zwolennikiem istnienia Straży Miejskiej. Jestem jej sojusznikiem, uważam, że wypełnia bardzo dużo takich obowiązków, które są niedoceniane przez fakt, że są wypełniane. Gdyby nie były wypełniane natychmiast byłoby widać tę lukę w istnieniu służb nadzorujących porządek. Trzeba pamiętać, że sama obecność Straży ma charakter prewencyjny, daje szansę na to, że pewnych negatywnych zjawisk krótko mówiąc nie ma. To co mnie cieszy, a to opinia dość świeża to fakt, że strażnicy stali się punktem informacji dla przyjezdnych. To, że strażnik w mundurze informuje jak trafić do określonego miejsca z jednej strony ważne, z drugiej zaś są grupą takich naszych ambasadorów lokalnych funkcjonujących tu na określonych warunkach i, że są też z powodów tej naturalnej życzliwości wobec przyjezdnych. Są ważnym elementem wspomagania dobrej opinii o Wrocławiu.


Co należałoby zmienić w funkcjonowaniu Straży Miejskiej, powinna nabyć nowych uprawnień, czy może jakieś stracić?


Przede wszystkim musimy przejść bardzo istotną debatę, której według mnie niestety zabrakło. Jaka jest perspektywa Straży Miejskiej. Dlatego, że doszliśmy do pewnego punktu, który nie jest punktem docelowym. To jest punkt, z którego wszyscy są tylko częściowo usatysfakcjonowani. Z mojego punktu widzenia ważne jest niezwykle precyzyjne lepsze i docelowe podzielenie kompetencji pomiędzy Policję, a Straż Miejską. Uważam, że Straż nie może być gorszą Policją i mniej istotną, musi być inną Policją o innych kompetencjach równie ważną. Natomiast bardzo istotne jest to określić w ostatnich latach nie określono. W wielu wypadkach mamy rozmaite wnioski. Z jednej strony wzmacnianie Straży kompetencjami nie do końca koherentnymi, a z drugiej strony w niektórych miastach likwidacji Straży Miejskiej, bo ten środek w którym się znaleźliśmy nie jest dla nikogo idealny, czy też optymalny. Uważam, że likwidacja Straży Miejskiej w niektórych miejscowościach jest uzasadniona, ale w większości wypadku nie. Natomiast w tak dużych miastach jak Wrocław Straż Miejska jest ważnym elementem wspomagania działań Policji i wiem, że Policja to docenia. Te konflikty, które od czasu do czasu kiedyś były budowane one zeszły na plan dalszy. Nie oznacza, że ich nie ma. Należy pamiętać, że Straż Miejska jest świetnym miejscem dla spełniania określonych ambicji młodych ludzi, którzy chcą być stróżami porządku i wypełniają to na pewno z pełnym przekonaniem.


Na koniec czego Pan życzy strażnikom u progu upływu ćwierćwiecza?


Przede wszystkim wiedzy na czym stoją. Pewności swojej misji. Braku takich trudnych sytuacji, w których pojawiają się koszty zwłaszcza te, które są nieodwracalne. Przede wszystkim zdrowia, bo strażnik na zdrowiu bazuje w swojej pracy.


Dziękuje za rozmowę

Z Bogdanem Zdrojewskim rozmawiała Emma Zazula


Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo 24wroclaw.pl




Reklama
Wróć do